Sesja, której udany początek wywołał wrażenie, że indeks WIG20 wróci ponad 2550 pkt. i będzie testował niedawne szczyty zakończyła się dość niespodziewanie porażką. Po dobrym otwarciu na poziomie 2560 pkt. WIG20 zniżkował, a po 13-tej zanurkował pod kreskę. Na wykresie wyrysował dość dużą, czarną świecę, która będzie mieć negatywne przełożenie na jutrzejsze otwarcie.
Dzisiejszy spadek został wywołany przeceną w Europie. Te z kolei, co ciekawe, nie są efektem jakichś istotnych danych makro. Wygląda zatem na to, że giełdy weszły samoczynnie w fazę realizacji zysków. Jak głęboka to będzie korekta, okaże się prawdopodobnie już jutro. Wiele wykresów pozostaje w fazie konsolidacji w pobliżu niedawnych szczytów i dzisiejsze spadki nie są wyłamaniem z kanałów konsolidacji. Jednakże skala spadków jest spora: WIG20 1.0 proc, paryski CAC40 0,9 proc, londyński FTSE 0,8 proc. Tak duża przecena bez znanej fundamentalnej przyczyny może niepokoić.
Z drugiej strony po zamknięciu parkietów w Europie indeksy w USA niemal odrabiają straty. Przy takim zamknięciu jak w tej chwili (godz. 17:40), jutrzejsze notowania w Europie powinny zacząć się od zwyżek.
Nadal trwa dyskusja w sprawie OFE, która od czasu do czasu znacząco wpływa na zachowanie naszego parkietu. W ub. tygodniu po mocnej krytyce niekonstytucyjności proponowanych przez rząd zmian, wzrosły nadzieje na odrzucenie całej reformy, która jak przyniesie znaczący odpływ kapitału z GPW. Indeks sięgnął we wtorek kilkumiesięcznych szczytów i wydawało się, że w jego zasięgu jest tegoroczne, styczniowe maksimum 2634 pkt. Wczoraj rada doradców ekonomicznych premiera broniła propozycji rządowych. Zapowiedziane zostały jakieś zmiany w projekcie tej ustawy. Od szczegółów tych rozwiązań zależy wiele, więc giełda może reagować na kolejne informacje w tej sprawie.