Dzisiejsza sesja zakończyła bardzo udany na GPW miesiąc, podczas którego główny indeks WIG zyskał ponad 6%. To drugi najlepszy wyniki tego roku, dzięki któremu główna warszawska średnia została wyniesiona na poziomy najwyższe od stycznia 2008 roku. Na tym jednak koniec dobrych wiadomości, przynajmniej w krótkim terminie, gdyż dzisiejsze notowania pod znakiem wzrostów nie przebiegały.
Słabsza postawa rynku w kontekście tak udanego miesiąca nie powinna jednak dziwić, gdyż każdy trend wzrostowy przerywany jest korektami, a wydaje się, że taka się właśnie zaczyna. Może jedynie nieco dziwić czas jej rozpoczęcia, który zbiega się z końcem miesiąca kalendarzowego. Teoretycznie powinno to prowadzić do tzw. „strojenia okien” przez fundusze, ale osiągnięty wynik był tak dobry, że nawet spadek o 1% nie psuł go w sposób istotny. Zresztą na GPW zjawisko lepszego zachowania rynku pod koniec miesiąca nie jest tak często spotykane jak na parkietach zagranicznych.
Dzisiaj w otoczeniu rzeczywiście panował większy spokój, który po części można było tłumaczyć chęcią dowiezienia dobrego miesięcznego wyniku do końca notowań. Jednak echo wczorajszego komunikatu po posiedzeniu FOMC miało raczej negatywny wydźwięk i nie pozwalało na zwyżki głównych indeksów.
Inwestorzy spodziewali się bowiem gołębiego wydźwięku spotkania, czego nie otrzymali. Rezerwa Federalna nie dokonała wielu zmian względem września i nadal nieźle ocenia postępy gospodarcze za oceanem. Działo się to mimo ostatnio opublikowanych gorszych raportów, co niektórzy odebrali to jako możliwość ograniczenia skupu programu aktywów w grudniu, a cały rynek uznał komunikat za lekko jastrzębi. Taki odbiór przede wszystkim prowadził do umocnienia dolara, gdyż rynek walutowy jest z natury bardziej wyczulony na nawet subtelne zmiany w działaniach banków centralnych. Rynki akcji zdołały oprzeć się przecenie, ale nie na GPW, gdzie zniżkowały wszystkie indeksy, a najbardziej ten mierzący koniunkturę w segmencie spółek średnich, który zniżkował aż o 1,2%.
Spadki należy tłumaczyć realizacją zysków, której zakusy widoczne były już wczoraj i które rozwinąć się mogą na kolejne sesje następnego miesiąca. Pewnym uspokajającym czynnikiem jest stosunkowo niewielki poziom obrotów na spadkach, tym niemniej należy go również wiązać z rozpoczynającym się jutro dłuższym świątecznym weekendem, co w sposób naturalny ma swoje przełożenie na poziom aktywności. Miejsca do bezpiecznej kontynuacji spadków jeszcze nie brakuje, więc początek przyszłego miesiąca również może przebiegać w korekcyjnej atmosferze, ale perspektywa końca roku powinna już być pomyślniejsza, gdyż wieszczenie końca hossy wydaje się przedwczesne.
Łukasz Bugaj