Wczorajszy silny wzrost indeksu o 2,8% był wynikiem definitywnego przełamania oporu 2500-2512 pkt. Jednak niewielka zmiana indeksów na koniec sesji w USA, nie podgrzała nastrojów dzisiejszym otwarciu w Warszawie. Wprawdzie WIG20 w pierwszej godzinie notowań z rozpędu urósł kolejne 10 pkt, to jednak brakło powodów do dalszej zwyżki. Indeks osunął się kilkanaście punktów niżej i do godziny 16-tej oscylował pomiędzy 2540 a 2550 pkt.
Wśród blue-chipów liderem była dziś TP, która podała przed sesją optymistyczną prognozę, znacznie przekraczającą oczekiwania analityków. Operator telekomunikacyjny urósł ostatecznie ponad 5 proc. Poza PGE był to właściwie jedyny znacząco rosnący walor wśród 20-tki. Na drugim biegunie znalazły się banki z Pekao SA na czele, zniżkującym o 2,5 proc.
Być może na pogorszenie nastrojów o godzinie 10-tej miały wpływ dane o sprzedaży detalicznej w Polsce za wrzesień. Okazały się one nieco gorsze od oczekiwań. O 14:30 z kolei pojawiły się dane o bezrobociu w USA. Okazały się one znacznie gorsze od oczekiwań. W efekcie dolar zaczął gwałtownie tracić, co zmieniło sytuację także na towarach wycenianych w dolarach. Wkrótce cena dolara sięgnęła 3,03 zł.
Perspektywy techniczne indeksu po wczorajszej sesji wydają się być dobre. Jesteśmy najwyżej od 25 stycznia br. Przełamanie 2500 pkt. otworzyło drogę na szczyt z 2 stycznia – 2626 pkt. Przy niekorzystnych notowaniach na świecie, czekać nas może testowanie wsparcia 2500-2510 pkt. Jeśli pozycja zostanie utrzymana, to można oczekiwać ataku na styczniowy szczyt.