Środowe notowania na rynku warszawskim przyniosły kolejny dzień korekty, która pojawiła się po spotkaniu WIG20 z psychologiczną barierą 2100 pkt. Na starcie sesji rynek szukał zwyżki i przejścia z układu korekcyjnego w konsolidacyjny, ale kolejny raz okazało się, iż próba wzrostów w kontrze do otoczenia jest trudna do grania i po kilku minutach zysk WIG20 zbliżony do 0,7 procent został zredukowany do zera, a w kolejnych godzinach strata została stała się większa niż 1 procent. W finale WIG20 spadł dziś o 1 procent przy 962 mln złotych obrotu. Pod względem technicznym rozdanie jednocześnie pogłębiło korektę do 2009 pkt., jak i podkreśliło wagę wsparć w rejonie 2020 pkt. Niezależnie od finałowego położenia indeksu warto zakładać, iż rynek może teraz szukać konsolidacji pomiędzy psychologicznymi poziomami 2100 pkt. i 2000 pkt., które w lokalnym układzie pozostają niepokonane i nieosłabione choćby przez naruszenia w skali intra. Warto też zwrócić uwagę na zmaterializowanie się jednego z ryzyk, który rysował się w końcówce poprzedniego roku. Dzisiejsza relatywna słabość WIG20 wobec świata korelowała ze słabością złotego. Rynek walutowy pozycjonował się pod komunikat Rady Polityki Pieniężnej, w którym pojawiło się potwierdzenie interwencji walutowych jako narzędzia transmisji polityki monetarnej. W efekcie polityka płynnego kursu walutowego zmienia się w politykę kursy płynnego, ale sterowanego, który muszą brać pod uwagę inwestorzy zagraniczni w Warszawie. W praktyce chodzi o walkę Narodowego Banku Polskiego z potencjalnym umocnieniem złotego, które miałoby być szkodliwe dla gospodarki. Niestety, bliska historia korelacji WIG20 z kondycją złotego wobec dolara oznacza, iż osłabianie waluty – czy chociaż brak banku centralnego zgody na umocnienie – staje się problematyczne dla kontynuacji wzrostów w Warszawie.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA