Wtorkowe notowania na rynkach akcji zaczęły się w kontekście obaw o efekty trzeciej fali pandemii. Wprowadzenie kolejnego, radykalnego reżimu sanitarnego przez premiera Wielkiej Brytanii, przypomniało inwestorom, iż optymizm wobec programów szczepień jest średniookresowy, a w krótszej perspektywie gospodarki będą musiały zmierzyć się z efektami trzecich fal pandemii. W takim otoczeniu już na starcie dzisiejszych rozdań można było oczekiwać przecen w Europie. Jednak dystans do impulsu spadkowego niemieckiego DAX-a pozwolił zredukować poranne zaniepokojenie graczy w Warszawie i w szybkim poszukać ruchu w rejon 2030 pkt. Niestety, w kolejnych godzinach właśnie presja spadkowa z rynku niemieckiego okazała się przeważająca. W finale rynek wybronił się przed przeniesieniem niemal procentowego spadku DAX-a i ulokował WIG20 w rejonie 2009 pkt., dodając do wartości indeksu 0,02 procent. Technicznie patrząc sesja była rozdaniem remisowym, której obraz dobrze oddaje wykreślony przez WIG20 drobny korpus z dwoma cieniami. Z perspektywy układu sił na wykresie rozdanie skończyło się jednak wzmocnieniem strefy oporów w rejonie 2030-2020 pkt., gdzie wcześniej wyczerpały się dwie próby wzrostowe i gdzie można lokować górną granicę lokalnej konsolidacji. Niestety, strefa 2030 pkt. jest też punktem, gdzie zalegają silne opory utworzone przez zeszłoroczne połamanie dolnego ograniczenia trendu bocznego z lat 2019-2020. W praktyce rynek niebezpiecznie flirtuje z korektą dwumiesięcznej fali wzrostowej. W istocie bez pokonania strefy 2044-2033 pkt. z wykresu będą płynęły zachęty do realizacji zysków oraz przymus policzenia się stron rynku na niższym poziomie. Na chwilę obecną jednak scenariuszem bazowym jest dalsza konsolidacja i związany z tym przymus czekania na decyzję rynku o kierunku wybicia z lokalnego zawieszenia.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA