Środowe notowania na rynku warszawskim były ostatnimi przed czterodniowym wyłączeniem rynku. Brak lokalnych tematów do gry spowodował, iż rynek schował się w najbezpieczniejszym dostępnym scenariuszu – powielaniu ruchów giełd bazowych. Skorelowane zagranie ułatwiało zachowanie rynku na poprzednich dwóch sesjach tygodnia, które w największym stopniu były pochodną notowań światowych. Bilansem jest zwyżka WIG20 i 1,42 procent, która jest niczym więcej niż powieleniem wzrostu niemieckiego DAX-a o około 1,3 procent. Lokalną zmienną był obrót, który była najniższy w tygodniu. W istocie 815 mln złotych ugrane w WIG20 może jawić się jako aktywność godna uwagi, ale uwzględnienie faktu, iż ponad 380 mln złotych zebrała w sobie spółka CD Projekt, wskazuje na senny w sumie handel na pozostałych 19 blue chipach. Jeśli zapomnieć o wiarygodności handlu na niskim obrocie, sesja była sukcesem byków. W finale udało się zamknąć lukę otwartą poniedziałkowym tąpnięciem i potwierdzić zanegowanie formacji podwójnego szczytu. Rynek wychodzi z tygodnia ze wzmocnioną strefą wsparcia w rejonie 1885-1856 pkt. i sygnałem, iż w rejonie 1950 pkt. siły podaży i popytu są w równowadze. Do końca roku zostały ledwie trzy sesje, więc przestrzeni do poważnej zmiany technicznej nie ma wiele. Wszystko wskazuje na to, iż WIG20 skończy rok w rejonie 2000 pkt. i gra o kontynuację listopadowo-grudniowego odbicia przeniesie się na pierwsze tygodnie nowego roku. Z obowiązku należy odnotować, iż w okresie świątecznym do zagrania może być temat brexit’u oraz nietypowe przesunięcia wywołane dbałością graczy instytucjonalnych o zamknięcie okresów rozliczeniowych – głównie kwartału i roku – ale potwierdzenia efektów tych przesunięć i tak trzeba będzie szukać w zachowaniu rynku na pierwszych sesjach stycznia.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA