Środowy handel na Giełdzie Papierów Wartościowych przyniósł kolejną sesję, w trakcie której uwaga rynku pozostała skoncentrowana na wydarzeniach w otoczeniu. Pomijając okresowe rozedrganie w ramach koszyka największych spółek, niemal całość dnia indeks WIG20 spędził w oczekiwaniu na doniesienia z USA. Już o poranku parkiet warszawski szukał przeceny na fali słabej końcówki dnia na Wall Street, która negatywnie zareagowała na zawieszenie rozmów w sprawie budżetu i podniesienia limitu zadłużenia. Środkowa faza sesji została zdominowana przez wyczekiwanie a końcówka przez depeszę, iż Senat zbliża się nie tylko do zgody w sprawie podniesienia limitu długu, ale również odwieszenia rządu. Efektem było skokowe podniesienie wycen na większości giełd i wymarsz indeksów na sesyjne maksima. WIG20 podążył wyznaczoną przez świat ścieżką, ale w finałowej godzinie poddał się nerwowym wymianom, które przypomniały graczom o okazanej dzień wcześniej słabości. Bilansem większej zmienności z końcówki jest jednak zamknięcie dnia nad 2500 pkt. i zwyżka WIG20 o 0,6 procent. Dla graczy analizujących rynek przez pryzmat wykresów sesja pozostawia niedosyt w postaci kolejnej porażki na oporze w rejonie 2512 pkt. oraz pytanie, czy powyżej 2500 pkt. kupujący mogą liczyć na kapitał zdolny do przepchnięcia indeksu poza strefę oporów 2512-2500 pkt. Ustabilizowanie indeksu nad 2512 pkt. jest warunkiem minimum do zbudowania bazy pozwalającej na konfrontację z oporami w rejonie 2630 pkt., których test będzie naturalną konsekwencją pokonania trendu spadkowego z trzech pierwszych kwartałów bieżącego roku. Generalnie rzecz ujmując rynkowi ciągle bliżej do dalszej zwyżki i marszu w rejon 2600 pkt. niż do odwrotu i załamania ostatniego umocnienia, ale wtorkowy finisz i środowa końcówka sygnalizują, iż nie będzie to prosty spacer.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA