Środowe notowania na rynku warszawskim przyniosły jedną z najdynamiczniejszych sesji roku. Tylko na liczniku WIG20 pojawiło się blisko 2 mld złotych obrotu, a na całym rynku ugrano blisko 2,5 mld złotych. Dwa najważniejsze indeksy WIG20 i WIG zyskały – odpowiednio – 1,2 procent i 1,1 procent, co może wskazywać na jednoznaczne zwycięstwo strony popytowej. Jednak spojrzenie na zachowanie WIG20 zmusza do zadania pytań, czy rynek nie sięgnął dziś szczytu lokalnego optymizmu i nie dojrzał do korekty 500-punktowej fali wzrostowej z rejonu 1500 pkt. w rejon 2000 pkt. Po wczorajszym zamknięciu w rejonie 1970 pkt. oczywistością było, iż WIG20 zmierza do testowania psychologicznego oporu na poziomie 2000 pkt. Temat został odliczony już w pierwszej godzinie dzisiejszych notowań, ale szybko też pojawiły się wskazania, iż rejon oczekiwany przez większość graczy staje się rejonem konsolidacji. W kolejnych godzinach popyt wysłał sygnał, iż apetyty sięgają wyżej i w skrajnym punkcie sesji wartość indeksu WIG20 sięgnęła 2023 pkt. Niestety, szybko okazało się, iż powyżej 2000 pkt. zaczyna bykom brakować argumentów, a zwyżki części spółek po 8 procent zwyczajnie jawią się jako przesadzone. W konsekwencji dwie finałowe godziny rozdania minęły na korygowaniu optymizmu i kreśleniu fali spadkowej, która na końcowym fixingu zniosła indeks WIG20 poniżej 2000 pkt. i dała zamknięcie w rejonie 1994 pkt. W finale sesja, która powinna jawić się jako zdecydowana wygrana byków jest jednocześnie rozdaniem ostrzegającym przed poważniejszą korektą, pierwszą od początku listopada. Kolejne dni pokażą, czy popyt łatwo skontruje podaż i zaneguje negatywną wymowę dzisiejszej końcówki. Na dziś rozdanie o imponującym rozmachu ma w sobie element ostrzeżenia, które warto brać pod uwagę kreśląc scenariusze na kilka kolejnych dni.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA