Od dwóch tygodni najważniejszą kwestią dla inwestorów jest trwający w Waszyngtonie impas w negocjacjach między najważniejszymi partiami, który doprowadził już do unieruchomienia części instytucji federalnych, a wkrótce może skutkować ogłoszeniem przez USA technicznej niewypłacalności. Dzisiaj jednak na rynek napłynęły pozytywne wieści, że politycy chcą ze sobą rozmawiać. Spotkało się to z euforyczną reakcją, szczególnie na polskich akcjach.
Krajowy rynek już od pewnego czasu prezentuje dobra formę na tle Wall Street, która już takich trumfów jak kilka miesięcy temu nie święci. Indeks WIG20 już dwa razy w ciągu ostatnich trzech tygodni bezskutecznie testował tegoroczną linię trendu spadkowego. Dzisiaj przyszedł czas na trzecią i udaną próbę. Co ciekawe, każdy poprzedni test, tak jak dzisiaj, miał miejsce w czwartek. Jednakże różnicą był poziom aktywności. Podczas gdy poprzednio licznik obrotów nie wskazywał zauważalnie wyższych wartości, tak dzisiaj z nawiązką przekroczył 1,3 mld złotych. To już wartość pokaźna, a towarzyszący jej styl handlu mógł rodzić optymizm. Otóż indeks krajowych blue chipów otworzył się zwyżką o 0,5% i zyskiwał konsekwentnie przez cały okres notowań, by ostatecznie zamknąć ten udany dzień wzrostem o 3,5%. Drożały przede wszystkim banki, których walory były rozchwytywane jak ciepłe bułeczki przez zarówno krajowych jak i zagranicznych inwestorów. Dają one bowiem dobrą ekspozycję na rodzące się ożywienie gospodarcze, na które dowodów mamy ostatnio aż nadto. Pewnym wsparciem mogła być również poranna informacja z agencji Moody’s, która podwyższyła perspektywę dla polskiego systemu bankowego do "stabilnej" z "negatywnej".
Prawdziwą przyczyną zwyżek była nadzieja na zbliżające się porozumienie amerykańskich polityków. Po raz pierwszy bowiem od rozpoczęcia tzw. government shutdown spotkać się mają Republikanie z Barackiem Obamą. Ponadto Ci pierwsi chcą zaproponować podwyższenie limitu zadłużenia na krótki okres, ale dający czas na tak potrzebne spokojne negocjacje. Widać było, że Republikanie i Demokraci wychodzą ze swoich wcześniej okopanych pozycji i to liczyło się najbardziej. Zyskiwały więc akcje na całym świecie i nie przeszkadzały im gorsze dane o ilości cotygodniowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, która niespodziewanie wzrosła do półrocznego maksimum. GPW na tym pozytywnym tle wyróżniała się im plus i tyczyło się to szczególnie spółek dużych. Rodzi to nadzieję, że ten dotąd uśpiony segment rynku zacznie pogoń za mniejszymi spółkami, które dotychczas wiodły prym na warszawskim parkiecie.
Łukasz Bugaj