Początek nowego tygodnia należał do faworyzowanych niedźwiedzi. Kontrakt stracił 0,6% (2378 pkt) choć chwilę po otwarciu spadał nawet o 1,6% (min 2355 pkt), zbliżając się do pierwszego, ważniejszego wsparcia (2333 pkt). Wspomniany poziom to 38% zniesienia ostatniej fali wzrostowej wsparty dodatkowo 100-sesyjną średnią, która dość skutecznie powstrzymywała "szybkie korekty". Niemniej patrząc na zachowanie rynków zagranicznych, walut i surowców wydaje się, iż tym razem mamy do czynienia z poważniejszym ruchem, a 2333 pkt może nie być ostatnim słowem niedźwiedzi. Wczoraj S&P500 stracił 0,9% (1676,1 pkt). Porozumienia w Kongresie jak nie było, tak nie ma co podnosi nerwowość na rynkach (nikt nie zakłada negatywnego scenariusza). Trwające od ostatniego posiedzenia FOMC spadki na razie traktuje jako korektę, choć jeśli S&P500 złamie 1666 pkt, ruch ten zmieni rangę na impuls. Dziś, po tygodniu przerwy, do gry wrócili Chińczycy. Nastroje były całkiem dobre (Hang Seng +1,1%), jednakże w ostatnich latach tzw. „golden week” często wyznaczał swoisty punkt zwrotny na rynku surowców. Wraz z powrotem siły dolara zmienność i w rezultacie ryzyko może istotnie wzrosnąć. Taki scenariusz wspierają najwyższe od 2007 roku spekulacyjne długie pozycje w euro (CFTC) w okolicach ważnych oporów technicznych (1,36 EUR/USD).
pobierz pełny biuletyn