Za nami tydzień "przeciągania liny". Zwycięsko z tej rywalizacji wyszły ostatecznie niedźwiedzie (-1,3%), choć ich przewaga jest minimalna, biorąc pod uwagę sprzyjające okoliczności jak "goverment shutdown" w Stanach czy słabe nastroje na rynkach surowcowych. Za oceanem porozumienia ciągle nie ma, a na horyzoncie widnieje już kolejny problem, mianowicie "debt ceiling" (osiągnięcie limitu zadłużenia). Na razie jednak niedźwiedzie nie potrafią tego wykorzystać. W konsekwencji rynki próbują nawet typowej "wspinaczki po ścianie strachu". Z takim charakterem wzrostów mieliśmy do czynienia np. w piątek (S&P500 +0,7%). Zbytniego popłochu nie wywołały także słabsze nastroje na rynkach surowcowych, w szczególności na metalach i popularnych "softach" (kukurydza, soja, ryż). Główny ich odbiorca cały tydzień świętował i na rynek wróci dopiero we wtorek. Wskazywałem wcześniej, że w ostatnich latach chiński "golden week" stanowił swoisty punkt zwrotny na typowych commodities. Ciekawie było również na rynkach walutowych. Mimo paraliżu administracji w USA dolar osłabiał się do koszyka głównych walut łamiąc kolejne wsparcia. Niemniej zbliżył się do dolnego ograniczenia ważnego kanału gdzie wzrosły szanse na istotny zwrot. W relacji do euro poziom 1,36 to również mocny opór. Wraz z najwyższymi od 2007 roku długim, spekulacyjnymi pozycjami na wspólnej walucie szanse odzyskania siły przez dolara w tym tygodniu zdecydowanie wzrosły. To mogłoby wesprzeć niedźwiedzi i przypieczętować tzw. fazę "risk off". Dla rynków ważny będzie także rozpoczynający się we wtorek sezon wyników amerykańskich spółek.
pobierz pełny biuletyn