Przeszłość przyzwyczaiła inwestorów, iż w pierwsze piątki miesiąca niemal całość uwagi serwisów giełdowych i graczy skupia się na danych z amerykańskiego rynku pracy. W efekcie sesje dzielą się na dwie części. W pierwszej rynki oczekują publikacji Departamentu Pracy a w drugiej reagują na dane. Dziś rynek zderzył się z wydarzeniem na tyle rzadkim – brak publikacji ze względu na zamrożenie działalności rządu w USA – iż nie było żadnego powodu do mocnych zmian wycen. W efekcie na sześć z siedmiu godzin sesji w Warszawie przypadła senna konsolidacja. W istocie o spadkowym wyniku sesji przesądziła pierwsza godzina, w trakcie której przy niskiej aktywności WIG20 osunął się w pobliże 2395 pkt., by zakończyć dzień na poziomie 2394 pkt. W zarysowanym kontekście spadek WIG20 o przeszło 1 procent nie oddaje nastrojów i charakteru dzisiejszych notowań, chociaż dla zwolenników analizowania wykresów jest prostą konsekwencją wczorajszego zawahania na linii tegorocznego trendu spadkowego. Na potraktowanie sesji w kategoriach konsolidacji pozwala fakt, iż rynek ma za sobą trzeci tydzień dryfu w okolicach 2400 pkt. W sumie od 19 września WIG20 utrzymuje kontakt z rejonem, który został osiągnięty po skokowym otwarciu notowań na fali braku zmian w trzeciej rundzie luzowania ilościowego w USA. Od tego czasu na parkiecie nie pojawił się impuls, który zdołałby wypchnąć WIG20 z zamrożenia. W praktyce zachowanie rynku wymusza zawieszenie ocen do czasu, aż indeks wybije się trzytygodniowej konsolidacji, którą wspiera klincz polityczny w USA. W nowym tygodniu uwaga graczy w Warszawie pozostanie zakotwiczona w zachowaniu giełd otoczenia, które zaczną uwzględniać w cenach nastroje kreowane przez początek sezonu publikacji wyników kwartalnych. Zwykle okres publikacji raportów na Wall Street niesie obietnicę większej zmienności na świecie, która na GPW spadła do poziomów najniższych od połowy września.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA