Dzisiejsza sesja kończyła trzeci kwartał oraz miesiąc wrzesień, który ma niechlubną sławę najgorszego dla inwestorów. Tym razem na niekorzystną historyczną zależność nałożyło się zamieszanie z OFE, ale nawet mimo tych przeciwności lato i początek jesieni zapisać należy na korzyść byków.
Koniec kwartału jest istotny szczególnie dla OFE, gdyż wtedy wyliczana jest ich stopa zwrotu. W przypadku innych funduszy o wiele istotniejszy jest koniec roku. Per saldo liczyć jednak można było na chęć pewnego „wystrojenia okien”, szczególnie że OFE są aktualnie w centrum uwagi. Mimo tych oczekiwań, nikt rynku specjalnie dzisiaj nie bronił, a niewielki obrót sygnalizował, że duże kapitały stały z boku i nie chciały się angażować w momencie aktualnie widocznej niepewności.
Czynniki presji na wyceny akcji pochodziły dzisiaj z aż trzech zewnętrznych źródeł. Pierwszym i najbardziej istotnym był przeciągający się impas w negocjacjach pomiędzy Republikanami i Demokratami, którzy nie mogą dojść do porozumienia w sprawie uchwalenia budżetu na nowy rok fiskalny zaczynający się już jutro. Oczywiście z taką sytuacją w ostatnim czasie mamy do czynienia praktycznie co roku, ale tym razem stanowiska wydają się tak usztywnione, że prawdopodobieństwo częściowego zamknięcia amerykańskiej administracji publicznej wydaje się bardzo duże.
Innym negatywnym czynnikiem jest polityczny pat we Włoszech, gdzie w sobotę do dymisji podało się pięciu członków rządu należących do partii byłego premiera Silvio Berlusconiego. Grozi to upadkiem rządu, a nawet nowymi wyborami zaledwie w siedem miesięcy po poprzednich. W trakcie dnia jednak okazało się, że partia Berlusconiego nie jest jednomyślna i część jej członków nie zamierza doprowadzać do politycznej destabilizacji swojego kraju. Tym niemniej lekko malejące prawdopodobieństwo nowych wyborów pozytywnie wpływało tylko na włoskie obligacje, które odrabiały potężne straty z poranka. Rynki akcji już takiej reakcji nie zanotowały.
Ostatnim czynnikiem wpływającym na dzisiejsze nastroje były dane z Chin, gdzie poznaliśmy ostateczny odczyt przemysłowego wskaźnika PMI publikowanego przez HSBC. Co prawda wzrósł on do poziomu 50,2 pkt., ale odczyt wstępny sygnalizował znacznie większą zwyżkę, gdyż aż do 51,2 pkt. Dane finalne bardzo rzadko w tak istotnej mierze różnią się od wstępnych, więc zaskoczenie było spore.
Splot trzech negatywnych impulsów przeceniał giełdy na całym świecie. GPW stojąca w newralgicznym miejscu w pobliżu pięcioletnich maksimów mierzonych indeksem WIG, również musiała się cofnąć i poczekać na zakończenie amerykańskiej politycznej zawieruchy. Jeżeli historia ma być tutaj przewodnikiem, to aktualnie notowane zniżki powinny być z nawiązką odrobione, gdy politycy na Kapitolu dojdą do porozumienia. Nie wiadomo jednak kiedy to ma nastąpić i jakimi wcześniejszym kosztem.
Łukasz Bugaj