Wtorkowe notowania na rynku warszawskim przyniosły sesję odreagowania poniedziałkowego tąpnięcia, które odebrało indeksowi WIG20 2,9 procent przy 1,32 mld złotych obrotu. Dzisiejsza zwyżka koszyka blue chipów przekroczyła 0,6 procent, a obrót był kosmetycznie wyższy od 1 mld złotych. Niestety, ponad 400 mln złotych przypadło na spółkę Play, która stale operuje w kontekście wezwania do sprzedaży akcji przez inwestorów z Francji. Nawet jeśli uznać, iż również w poniedziałek akcje Play zebrały znaczącą część aktywności rynku, to ledwie 600 mln złotych ugranych dziś na pozostałych spółkach z WIG20 nie wskazuje, by sesja była poważnym odreagowaniem poniedziałkowego spadku. Rozdanie miało charakter raczej konsolidacyjny niż korekcyjny i – co najważniejsze – było grą w korelacji z niemieckim DAX-em, co sygnalizuje, iż rynek nie wyszedł z cienia globalnej słabości i impulsów korekcyjnych wysyłanych w stronę GPW przez giełdy bazowe. Technicznie patrząc wykreślenie przez WIG20 świecy z małym korpusem i dwoma cieniami wskazuje, iż podaż i popyt znalazły się dziś w równowadze, ale kupującym nie udało się zanegować ostatnich sukcesów sprzedających w postaci wybicia WIG20 z konsolidacji w strefie 1856-1735 pkt. Z lokalnych zmiennych warto odnotować próbę łapania dołka przez technicznie zorientowanych graczy, którzy odpowiadają na sygnały lokalnego wyprzedania i jednak skalę cofnięcia WIG20, który liczony od 1881 pkt. spadł o około 200 punktów albo 11 procent. Ruch oczywiście koresponduje z analogicznymi spadkami części indeksów światowych, ale też sam w sobie jest wystarczająco mocny, by zachęcał do łapania dołka. Warto zakładać, iż wynik tych prób będzie jednak efektem tego, jak i czy swoje korekty wygaszą indeksy rynków bazowych.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA