Czwartkowe notowania na rynku warszawskim przyniosły sesję, która zaczęła się od mocnego uderzenia podaży zasilonej presją spadkową z rynków bazowych, a skończyły sukcesem popytu, który odbudował WIG20 z porannego spadku i potencjalnego przesilenia w trzymiesięcznym trendzie bocznym. Po pierwszych wymianach WIG20 znalazł się w rejonie 1715 pkt. i notował spadek o około1 procent. W finale indeks zyskał 0,4 procent i zakończył dzień około 30 punktów od sesyjnego dna, co przy obecnej wartości indeksu daj godne szacunku śródsesyjne umocnienie. Sesja miała też kontekst techniczny, którym było poranne połamanie przez WIG20 wsparcia w rejonie 1735 pkt. i sygnał sprzedaży w postaci wybicia z trendu bocznego 1856-1735 pkt. W finale popyt odebrał podaży ważny sukces techniczny i rozdanie skończyło się kolejną porażką sprzedających na granicy trendu bocznego. Niestety, jutrzejsza sesja zostanie zdominowana przez rozliczenie wrześniowej serii pochodnych, co zwykle owocuje podniesieniem zmienności, szumem technicznym i wstrzymaniem się od nowych zakładów przez graczy dystansujących się od potencjalnego zderzenia się z pozycjami powiązanymi z rynkiem pochodnej. W praktyce dopiero pierwsze sesje nowego tygodnia pokażą, czy popyt zbuduje coś więcej na dzisiejszym sukcesie technicznym. Warto też odnotować, iż odbudowanie się rynku miało związek z zachowaniem giełd bazowych. Zarówno poranny spadek, jak i późniejszy wzrost były skorelowane z analogicznymi lub zbliżonymi zachowaniami indeksów DAX i S&P500, więc jedną ze zmiennych kształtujących nastroje w Warszawie będzie korelacja WIG20 z indeksami światowymi.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA