Polska giełda w ostatnich dwóch dniach prezentowała niezwykłą siłę i odporność na zewnętrzne zawirowania, gdzie inwestorzy boją się o potencjalną niewypłacalność USA. Lokalnie liczyć się mogła wczorajsza deklaracja Ministra Finansów, że dobrowolność wyboru pomiędzy ZUS a OFE nie będzie limitowana do jednego razu.
Dzisiaj premier potwierdził, że emeryci będą mogli zmieniać raz podjętą decyzję o tym, czy część swoich składek emerytalnych przekazywać do Otwartych Funduszy Emerytalnych, czy może skierować je do państwowego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Widać, że wcześniej zaprezentowane propozycje zmian w funkcjonowaniu OFE nie są sztywne i mogą się zmieniać. Być może zmieni się również pierwszy domyślny wybór z aktualnie forsowanego ZUS’u na OFE. To dopiero byłaby pozytywna wiadomość z punktu widzenia GPW i być może część osób po cichu na to liczy. Ostatecznie bowiem indeks rynku szerokiego WIG wyszedł dzisiaj na nowe tegoroczne maksima i jednocześnie pokonał szczyt z roku 2011 oddalając się przy tym od psychologicznego oporu 50 000 pkt., który wcześniej powstrzymywał wzrosty. W tym samym czasie indeks WIG20 swoim wzrostem o 1,2% poważnie naruszył linię tegorocznego trendu spadkowego. Wszystko to składa się na pozytywny obraz silnego rynku chcącego dalej rosnąć. Jedynym mankamentem był dzisiaj poziom obrotów, który jak na ciężar gatunkowy bitych oporów nie był największy. Ostatecznie aktywność co prawda przekroczyła 950 mln złotych, ale była one skoncentrowane na trzech spółkach. Na GPW jednak czasami tak jest, że inicjatorem ruchu jest stosunkowo niewielki kapitał, a ten większy dołącza się później. Teraz warto więc byłoby zobaczyć potwierdzenie dzisiejszego ruchu poprzez większy obrót na kolejnych sesjach.
Tymczasem w otoczeniu nastroje od kilku dni były minorowe za sprawą zbliżającego się terminu rozpoczęcia nowego roku fiskalnego w USA. Z dniem 1 października potrzeby będzie nowy budżet, którego wciąż nie ma i są niemałe problemy by uchwalić choćby jego prowizoryczną część. Oczywiście linia podziału przebiega między Republikanami oraz Demokratami, która dodatkowo podgrzewana jest perspektywą przyszłorocznych wyborów i każda partia na obecnym nieporozumieniu chce jak najwięcej ugrać. Niestety to nie jedyny problem i z pewnością nie najważniejszy. Otóż w maju USA osiągnęły ustawowy limit zadłużenia i zobowiązania mogą być regulowane tylko dzięki księgowym sztuczkom Departamentu Skarbu. W połowie października możliwość ich dalszego stosowania się jednak wyczerpie i jeżeli limit nie zostanie podniesiony, to USA staną się niewypłacalne. Z podobnym problemem mieliśmy do czynienia w 2011 roku, a wspomnienia z tamtego okresu nie są różowe. Nie dziwi więc niepewność, dzisiaj jednak nieco przerwana po aż pięciu sesjach spadkowych na Wall Street. Jak widać Warszawa to skromne ocieplenie wykorzystała w pełni i pozostaje mieć nadzieję, że politycy amerykańscy nie przeszkodzą w dalszym rozwinięciu krajowej pozytywnej tendencji.
Łukasz Bugaj