Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych przyniosły sesję, która doskonale wpisała się obraz tygodnia zdominowanego przez zachowanie rynków otoczenia, oczekiwanie na dane z amerykańskiego rynku pracy i świąteczną przerwę, jaka wyłączy z gry warszawski parkiet w dniu 1 listopada. Już o poranku rynek przygotował się do skromnej zmiany i tylko presja wzrostowa z rynków otoczenia spowodowała, iż w kilka minut wartość WIG20 wzrosła o blisko 0,8 procent. W kolejnych godzinach było spokojniej a niespełnione nadzieje Europy na mocny powrót do gry Wall Street przesądziły o spadkowym finale.
Z perspektywy końca sesji doskonale widać, iż właściwie całość handlu w Warszawie sprowadziła się do kopiowania ruchów innych indeksów oraz spoglądania na rynek walutowy, na którym rano dominował wzrost apetytu na ryzyko. Karta odwróciła się w godzinach popołudniowych, które zdominowała słabsza postawa indeksów amerykańskich. W efekcie na końcowym fixingu wartość WIG20 spadła do 2317 pkt. i była o 0,25 procent niższa niż na zamknięciu notowań w dniu wczorajszym. Jednak to nie spadek indeksu a niski obrót pozwala uznać sesję, za neutralną dla nastrojów na rynku. W istocie dzisiejsze zamknięcie ulokowało indeks największych spółek na poziomie, do którego rynek miał okazję przyzwyczaić się w trakcie poprzednich sesji.
W krótkiej perspektywie stale najważniejszymi wydarzeniami kształtującymi oceny pozostaje zakończenie miesięcznej konsolidacji w rejonie 2425-2350 pkt. i przesunięcie uwagi rynku na strefę 2350-2300 pkt., która mrozi notowania od połowy poprzedniego tygodnia. W efekcie tak długo, jak indeks przebywa na wąskiej, 50-punktowej półce, tak długo gracze podpierający się analizą wykresów nie będą mieli powodów do nowych decyzji. W trakcie kolejnych sesji uwaga rynku pozostaje skoncentrowana na wydarzeniach w otoczeniu, z których na plan pierwszy muszą wybić się dane z amerykańskiego rynku pracy. Skoncentrowanie raportów na sesji czwartkowej i piątkowej spowoduje, iż mimo czwartkowego święta w Polsce, piątek nie będzie dniem spokojnego spaceru.
W nowym tygodniu centrum sceny zajmie już amerykańska polityka i zbliżające się wybory w USA. Coraz bardziej wyrównany wyścig o prezydenturę i klęska żywiołowa, jaka pojawiła się w finale kampanii wyborczej, utrudnia rynkom pozycjonowanie się pod wynik wyborów i pozwala oczekiwać nieco bardziej nerwowych reakcji na finał przesilenia politycznego. Już teraz można powiedzieć, iż niezależnie od wyników wyborów, po wtorku energia rynku zostanie skierowana w stronę pytań, jak układ sił na scenie przełoży się na działania zapobiegające problemowi tzw. fiscal cliff, który w praktyce sprowadza się do kompromisu w sprawie zwolnień podatkowych, bez których gospodarka amerykańska będzie zmuszona zmierzyć się z kolejną recesją.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA