Niewielka 0,4 proc. korekta wczoraj w USA skutkowała dziś nieco niższymi otwarciami giełd w Europie. Z biegiem dnia nastroje miały ulec jeszcze większemu pogorszeniu, a to za sprawą informacji o możliwej interwencji zbrojnej w Syrii.
WIG20 rozpoczął notowania powyżej 2400 pkt, lecz poziom ten utrzymał się tylko do godz. 11-tej. Giełdy w Europie pogłębiały spadki wskutek kolejnych informacji napływających z Syrii. Najpierw dowiedzieliśmy się, że Saudyjczycy próbowali nakłonić Moskwę do rezygnacji z popierania prezydenta Syrii - Assada, potem pojawiły się zapowiedzi interwencji zbrojnej USA. Coraz wyżej wzbijały się notowania ropy, a także złota i srebra. Niektóre parkiety europejskie osiągnęły dwuprocentowe spadki.
Na ich tle WIG20 zachowywał się stosunkowo dobrze – przed 16-tą spadek nie przekraczał 1,7 proc. i to pomimo powrotu dyskusji o OFE. Robert Gwiazdowski w wywiadzie dla Bloomberg Businessweek Polska, stwierdził, że analiza budżetu wskazuje na to, że rząd załata dziurę w ZUS, za pomocą środków z OFE. Wyprzedaż na giełdzie nabierała jednak tempa. Szczególnie mocno ucierpiały niektóre mało płynne spółki małe i średnie. Wiele z nich zakończyło dzień spadkami o ponad 5 proc. Po 16-tej WIG20 zszedł niżej i zamknął się na poziomie 2367 pkt. (-2,08%).
Wykres WIG20 po dzisiejszej sesji wygląda słabo. Przełamany został poziom dołka z ubiegłej środy, więc dzisiejszy spadek jest kolejną falą, która sprowadzi indeks przynajmniej do poziomu 2350 pkt. Do tego wsparcia jest już niedaleko (17 pkt.), ale giełdy boją się możliwości interwencji w Syrii, której skutki są trudne do przewidzenia. Syria jest bazą okrętów Rosji na Morzu Śródziemnym, więc jest niezmiernie ważna dla tego kraju. Rynki od kilku miesięcy miały dużo spokoju (jeśli nie liczyć wypowiedzi Bena Bernanke z czerwca w sprawie QE3), więc jest spore pole do reakcji na pojawiającą się nagle niepewność.