Wczorajsza sesja zaczęła się od wzrostu, w którym pochodna pokonała ostatnie lokalne maksimum 2410 punktów nadbijając je o 8 punktów. Po tym wydarzeniu zamiast stabilizacji przygotowującej do kontynuacji zwyżki doszło do rozpoczęcia realizacji zysków i kontrakty zeszły poniżej pokonanego rano oporu i skończyły dzień na poziomie 2393 punktów, poniżej kursu odniesienia. Podobnie rynek zachował się w piątek, kiedy to analogicznie jedynie na chwilę nadbiliśmy czwartkowy wierzchołek i zakończyliśmy dzień poniżej niego. Taki problem z dynamiką wzrostów jest niepokojący, lecz nie oznacza jeszcze przejęcia inicjatywy przez podaż, a jedynie wskazuje na słabnący popyt. Powyżej 2381 punktów nadal technicznie większe szanse ma strona popytowa i krótkoterminowo działa taktyka kupowania cofnięć z założeniem, że byki są w stanie przebić wczorajszy wierzchołek 2418 punktów. Gdy 2381 punktów padnie, kontrakty wejdą w neutralną strefę, natomiast dopiero spadek poniżej wsparcia 2354-2360 punktów dawałoby sygnał do kontynuacji większej korekty spadkowej i do zmiany taktyki z kupna dołków na sprzedawanie odbić. Moje nastawienie jest niezmiennie negatywne ze względu na wielką różnicę między zachowaniem naszego parkietu a rynkami wschodzącymi, przez co widzę więcej zagrożeń niż szans na rynku. Dziś w przeciwieństwie do wczorajszej sesji rano widać nieco więcej argumentów niedźwiedzich, głównie ze względu na słabe zakończenie sesji w Stanach.
pobierz pełny biuletyn