Czwartkowe święto spowodowało, iż zarówno w środę, jak i w piątek popyt w Warszawie musiał mieć nieco przycięte skrzydła. W istocie notowania, takie jak dzisiejsze zwykle sprowadzają się do dostosowania wycen do wydarzeń w otoczeniu i rynek wypełnił zadanie w sposób modelowy. Już o poranku ceny spadały głównie ze względu na mocną przecenę w USA, gdzie gracze wystraszyli się dobrego odczytu liczby nowych bezrobotnych, która spadła do poziomów najniższych od sześciu lat. Mocnej przecenie towarzyszyła fala spekulacji, iż dane sprzyjają redukcji sumy, jaką Fed pomaga każdego miesiąca gospodarce. Częścią obrazu było również techniczne przesilenie na wykresach amerykańskich indeksów, które wybiły się dołem z konsolidacyjnych formacji.
W takim kontekście przecena w Warszawie była oczywistością, ale rynek miał również własne powody, by osuwać się na południe. Głównym było środowe zawahanie byków na linii trendu spadkowego, który od początku roku prowadzi WIG20. W istocie na wykresie WIG20 trend trwający przez sześć miesięcy koliduje z trendem wzrostowym, który dominuje na rynku od końcówki czerwca i w środę doszło do pierwszej kolizji dwóch tendencji. Kontra podaży była na tyle czytelna, iż już na progu dzisiejszej sesji można było oczekiwać zachowawczego handlu ze strony popyt. Popyt wprawdzie podjął próbę pokonania bariery, ale na płytkim rynku trudno było oczekiwać większego kapitału, który podłączyłby się pod zwyżkę i uwiarygodnił potencjalne wyjście nad ważny opór.
Bilansem dnia jest spadek WIG20 o 0,6 procent ze skromnym obrotem na poziomie 455 mln, który na kolejne sesje przesuwa pytania o możliwość pokonania trendu spadkowego z marszu. Niemniej w skali tygodnia indeks wzrósł o 1,3 procent, co w naturalny sposób kieruje uwagę poza linię trendu spadkowego na rejon 2500 pkt., gdzie w roku 2013 dwa razy łamały się fale wzrostowe i rynek wracał do mocnych przecen. W bliskim terminie rynkowi bliżej do konsolidacji nad 2400 pkt. niż mocnego cofnięcia, które zaneguje doskonały lipiec i poprawny sierpień po fatalnym i straszącym graczy czerwcu ze stratą indeksu o blisko dziesięć procent. W takim kontekście warto odnotować, iż w zakończonym tygodniu WIG20 sięgnął poziomu 2475 pkt., więc do 2500 pkt. brakło ledwie procenta.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA