Niewielkie spadki na wczorajszej sesji w USA miały przełożenie na lekko negatywne nastroje przed otwarciem dzisiejszej sesji, ale większy wpływ na przebieg sesji miało mieć poranne opublikowanie wyników Pekao S.A. Dość silne spadki zanotowały banki, które mają duży wpływ na indeks.
Wprawdzie wynik drugiego co do wielkości banku w Polsce okazał się nieco lepszy od konsensusu, to jednak po początkowym otwarciu na plusie, odezwała się podaż, która w kilka minut zniwelowała wzrost – kurs Pekao S.A. zleciał ze 168 zł do 165 zł. Potem miało być jeszcze gorzej – przed 14-tą kurs sięgnął nawet 161 zł, a na zamknięciu spadek wyniósł 2,69 proc. Za Pekao poszły w dół inne banki – PKO BP – 3,62 proc. BRE – 3,03 proc. BZ WBK – 0,77 proc. i wreszcie Handlowy -5,07 proc. Do spadkowiczów dołączyła KGHM (-2,12 proc.) choć ceny miedzi w dolarach były stabilne, a tylko dolar osłabił się wobec złotówki.
Mimo, że trakcie sesji parkiety Europy lekko zwyżkowały, to WIG20 przebywał pod kreską. Dopiero w końcówce sesji Europa przekroczyła kreskę na czerwoną stronę, a to z powodu słabego rozpoczęcia sesji w USA. To pogłębiło spadek WIG20, który ostatecznie stracił 1,62 proc.
Spadek został spotęgowany także przez sytuację techniczną. Piątkowy wzrost o 2,2 proc. był „nakręcony wybiciem z płaskiej konsolidacji dzień wcześniej. WIG20 sięgnął 2400 pkt, a nawet naruszył nieco ten poziom. Tymczasem rynek pozostaje dość martwy, pozbawiony dopływu większej gotówki i oczekujący na rozstrzygnięcie reformy OFE. Pewna ilość spekulacji pociągnęła go w górę dzięki sytuacji technicznej, a dziś realizowała zyski. Obrót wyniósł 819 mln dla WIG20 i był zbliżony do piątkowego – 927 mln. Obie te wartości są wyraźnie większe od marazmu, jaki panował przez cały lipiec, średnio 500 mln.
Tymczasem w USA spekuluje się znów o możliwym przykręceniu kurka z pieniędzmi. To właśnie było powodem kiepskich nastrojów na początku dzisiejszej sesji.