Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych przyniosły kolejną sesję zwyżek cen i w dużej mierze potwierdzenie sygnałów, iż warszawski parkiet znalazł wreszcie sposób na posilanie się pozytywnymi impulsami z otoczenia oraz ignorowanie powodów do przeceny. Już środowa sesja wskazywała, iż duży obrót oraz próba wyjścia WIG20 nad 2330 pkt. jest zaproszeniem do spotkania z psychologiczną barierą 2400 pkt. Dziś strona popytowa zrealizowała oczekiwany scenariusz i sesja zakończyła się zwyżką WIG20 zbliżoną do 2,2 procent z obrotem niewiele różnym od środowego. Zamknięcie nad 2400 pkt. oraz tygodniowa zwyżka o 4,8 procent dają razem nie tylko poprawę układu sił na wykresie, ale najlepszy tydzień od początku roku. W praktyce uwaga przesunęła się już na rejon 2500 pkt., którego pokonanie jest warunkiem zanegowania fatalnego dla WIG20 czerwcowego tygodnia ze spadkiem o blisko 10 procent.
Izolując rynek od obrazu technicznego zakończony tydzień jawi się, jako doskonały dla sektora bankowego. Indeks grupujący banki zyskał 6,4 procent i znalazł się na poziomie ostatni raz oglądanym w pierwszej połowie 2011 roku, co silnie kontrastuje z niedawnym jeszcze przekonaniem, iż środowisko niskich stóp procentowych i słabej gospodarki uczyni z sektora lokomotywę obozu podażowego. W sumie jednak cały rynek ma za sobą dobry tydzień i trudno nie oczekiwać dalszych zwyżek. Bez wątpienia częścią układanki są również sygnały poprawy kondycji gospodarki oraz rekordy wszech czasów, na jakich znalazł się wczoraj amerykański indeks S&P500. Rynkowi służy również wakacyjne wyciszenie spekulacji o przyszłości OFE oraz sygnały, iż amerykański bank centralny nie zacznie redukować trzeciej rundy luzowania ilościowego przed końcem roku. W efekcie WIG20 ma przestrzeń do dalszych zwyżek, ale już teraz można założyć, że nie będzie to równie proste, jak w minionym tygodniu i potencjalny marsz na północ zostanie usianym chwilami poważnego zwątpienia.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA