Obroty na dzisiejszej sesji były nieco wyższe niż wczoraj, ale wypada zauważyć, że wczorajszy wolumen był najniższy w całym roku kalendarzowym. Marazm, który panuje na GPW ma kilka przyczyn.
Po pierwsze mamy szczyt okresu wakacyjnego. Ale w ub. roku w miesiącach wakacyjnych obrót WIG20 oscylował wokół 500 mln. zł. z rzadka tylko był niższy niż 400 mln. Wczoraj wolumen 20-tki wyniósł 295 mln, dziś 358 mln. Drugim z powodów wczorajszego rekordu mógł być rekordowy w tym roku upał. Ale obrót na poziomie 350 mln. był również 19 i 22 lipca, kiedy upałów wielkich nie było. Kolejnym powodem jest niewielka zmienność, która nie daje możliwości aktywnej spekulacji. Wreszcie ostatni – wyczekiwanie na rozwiązanie sprawy OFE.
Ta ostatnia sprawa jest dla rynku kluczowa. Jeśli dojdzie to reformy OFE, to prawdopodobnie w tym wariancie, w którym właściciele będą musieli zdeklarować pisemnie, czy chcą pozostać w OFE. Oznaczać to będzie prawdopodobnie okrojenie OFE do poziomu poniżej 10 proc. aktualnego stanu posiadania. Akcje zostaną przeniesione do ZUS, a co ten ostatni z nimi zrobi – można się domyślać. Zapewnienia ZUS, że nie będzie wyprzedawał akcji można potraktować z przymrużeniem oka. Być może nie od razu, ale w pewnym momencie będzie musiał zacząć sprzedawać, aby zapewnić wypłatę bieżących emerytur.
Marazm jaki obecnie panuje, brak kierunku indeksu, jest wyczekiwaniem na dalsze decyzje rządu. Wprawdzie po serii obniżek stóp procentowych płynie na giełdę pewna ilość kapitału zniechęconego niskimi odsetkami od obligacji i lokat, to jest to znikoma wartość w obliczu możliwego „okrojenia” Otwartych Funduszy Emerytalnych. Zapowiedziane na wrzesień decyzje będą kluczowe dla kierunku giełdy.
Dzisiejszą gwiazdą indeksu był BZ WBK, który podał przed sesją bardzo dobry wynik za II kwartał. Spółka wzrosła ponad 3 proc, jednak jej udział w WIG20 jest niewielki. Najbardziej ciążyła KGHM (spadek o 1,5 proc), co jest reakcją na spadek cen miedzi.