Pierwsza sesja nowego tygodnia na rynku warszawskim została zdominowana przez korelację z rynkami bazowymi i solidarną ze światem reakcję na doniesienia z Chin, iż władze w Pekinie wątpią w możliwość szybkiego podpisania porozumienia handlowego z USA. Sygnał z Chin był prostym Zaprzeczeniem narracji przedstawicieli rządu amerykańskiego, na bazie której budowane były sesje piątkowe, co przełożyło się na sesje lustrzanego odbicia rozdania z końcówki poprzedniego tygodnia. W efekcie, po całodniowym dryfie w korelacji z niemieckim DAX-em, indeks WIG20 skończył sesję tracąc 0,18 procent przy ledwie 454 milionach złotych obrotu. Przez większą część dnia aktywność w indeksie blue chipów była zbliżona do 40 milionów złotych na godzinę, co owocowało handlem bez dynamiki i przy niskiej zmienności. O wyniku dnia przesądziła dwugodzinna fala spadkowa w środkowej fazie rozdania, której do końca nie udało się skorygować na tyle, by indeks największych spółek skończył dzień po zielonej stronie. Technicznie patrząc sesja była niczym więcej niż konsolidacją nad wsparciem w rejonie 2217 pkt. Ważny technicznie poziom pozostał aktualny, a nawet wzmocniony przez finalne odejście WIG20 w rejon 2230 pkt. W szerszej perspektywie patrząc skromna w sumie zmiana indeksu oznacza, iż WIG20 pozostał w kontakcie z rejonem 2250 pkt., a więc blisko środka wielomiesięcznego trendu bocznego, którego granicami są rejony 2400 pkt. i 2100 pkt. W bliskim terminie za kluczowe dla przyszłości rynku należy uznać skorelowanie WIG20 z indeksami rynków rozwiniętych, które na kolejnych kilku sesjach powinno przesądzić o ruchach cen w Warszawie. Mówiąc o wrażliwości na zachowanie rynków bazowych trudno być zaskoczonym. Korygowany na ostatnich sesjach wzrost koszyka blue chipów był budowany na presji wzrostowej z otoczenia, więc korelacja w przecenie jest w pełni zrozumiała, a wręcz oczekiwana. Mimo oczywistej zależności od rynków bazowych stale warto też mieć na radarze parę USDPLN i relację WIG20 z kondycją złotego.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA