Środowe notowania na rynku warszawskim odbyły się w kontekście presji spadkowej z rynków bazowych. Słabsze od oczekiwań zakończenie sesji wtorkowych w USA przeniosło się w nocy do Azji, a o poranku na rynki europejskie, które zostały zmuszone do zredukowania całości wtorkowych zwyżek. W efekcie przed końcem pierwszej godziny rozdania niemiecki DAX tracił około 0,8 procent, na co GPW odpowiedziała analogicznym cofnięciem WIG20. Kolejne godziny minęły na stabilizacji, która dla WIG20 wypadła w rejonie 2330 pkt. Częścią układu sił była konfrontacja WIG20 z linią lokalnego trendu wzrostowego, który dominuje na rynku od miesiąca. W finale wsparcie na linii trendu zostało tylko naruszone, ale nie ma wątpliwości, iż lokalny układ sił był dzisiaj w cieniu. Korekcyjne nastroje na rynkach bazowych okazały się przesądzające dla wyniku sesji, która dla WIG20 skończyła się przeniesieniem przeceny z otoczenia. Uwzględniając fakt, iż miesięczny trend wzrostowy na rynku warszawskim jest tożsamy z korelacją WIG20 z rynkami bazowymi, właśnie w zachowaniu rynków zagranicznych należy poszukiwać zarówno szans, jak i zagrożeń dla kondycji koszyka blue chipów. Wygaszenie korekty na świecie będzie sprzyjało powrotowi do zwyżek w Warszawie, a pogłębienie dzisiejszych spadków w otoczeniu kontynuacji przeceny. W szerszej perspektywie zakończenie sesji w rejonie 2235 pkt. jest dla WIG20 niczym więcej niż ulokowaniem się w środku dużego trendu bocznego, którego granicami są rejony 2400 pkt. i 2100 pkt. Położenie wykresu indeksu w tej strefie oznacza, iż rynek zbudował sobie wielosesyjne marginesy, bez przejścia których WIG20 nie zakończy kilkunastomiesięcznego trendu bocznego i zawieszenia o średniookresowym znaczeniu. W efekcie, mimo dzisiejszej przeceny, trudno mówić o poważnym zagrożeniu dla trendu bocznego, który obowiązuje na rynku od kilkunastu miesięcy.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA