Środowe notowania na rynku warszawskim były w pewnym sensie przeciwieństwem rozdania wtorkowego. Wczoraj popyt potrafił przeciwstawić się presji spadkowej z rynków bazowych, gdy dziś mocne zwyżki na świecie nie przekładały się na adekwatny ruch WIG20. Wczoraj impulsami spadkowymi dla świata, które GPW zignorowała, były obawy o kondycję amerykańskiej gospodarki i stan negocjacji handlowych pomiędzy Pekinem i Waszyngtonem, gdy dziś sytuacja uległa odwróceniu i nadzieje na chociaż szczątkowe porozumie handlowe Chiny-USA, które zahamuje eskalację wojny celnej, przełożyły się na mocne zwyżki na rynkach bazowych. Proste porównanie wzrostów niemieckiego DAX-a (+1 procent) czy amerykańskiego S&P500 (+0,8 procent) w końcówce sesji warszawskiej z przesunięciem WIG20 o 0,1 procent oddaje skalę dystansu GPW do otoczenia. W finale ważniejszą zmienną, na której należy oprzeć oceny dzisiejszej sesji, była aktywność rynku w WIG20. Na końcowym fixingu licznik obrotów w koszyku blue chipów pokazał ledwie 460 mln złotych, co przekłada się na spokojną i standardową sesję dla ostatniego czasie i idealnie uzupełnia się z przebiegiem notowań. Technicznie patrząc rozdanie można określić konsolidacyjnym, które sygnalizuje, iż rynek nie jest pewny do dalszego scenariusza. Z punktu widzenia położenia wykresu WIG20 rozdanie skończyło się podejściem do strefy oporów w rejonie 2150-2139 pkt., ale też jej wzmocnieniem. W szerszej perspektywie patrząc zakończenie dnia w rejonie 2134 pkt. oznacza, iż WIG20 pozostał zawieszony w środku półki 2150-2100 pkt. i wymusza czekanie na decyzje rynku o kierunku wybicia. W czwartek od rana Europa będzie reagowała na to, jak Wall Street przyjmie dzisiejszą publikację protokołów z ostatniego posiedzenia FOMC. Później centralnym punktem powinna być amerykańska inflacja CPI oraz negocjacje handlowe Chiny-USA, więc dzień zapowiada się jako kolejna część gry w cieniu rynków bazowych.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA