Środowe notowania na GPW zostały właściwie w całości podporządkowane zachowaniu giełd bazowych. W trakcie sesji trudno było znaleźć moment, w którym WIG20 nie poruszałby się w korelacji z niemieckim DAX-em. W istocie tylko w pierwszych minutach sesji WIG20 próbował zredukować słabe otwarcie poniżej strefy 2150 pkt., ale presja z rynku niemieckiego odebrała bykom nadzieję na szybki powrót nad wsparcie. Kolejne godziny minęły na konsekwentnych spadkach, które w finale przeceniły 19 spółek z WIG20 i odebrały indeksowi 2,5 procent przy 726 mln złotych obrotu. W czasie zamykania sesji przez WIG20 spadek DAX-a był zbliżony do 2,5 procent, więc również procentowa zmiana potwierdza, iż sesja w Warszawie była głównie echem spadków na świecie. W istocie również Wall Street przeceniała się dziś dynamicznie i po 90 minutach sesji amerykański S&P500 oddawał 1,6 procent. Technicznie patrząc konsekwencją słabego rozdania jest przełamanie przez WIG20 dwóch stref wsparć – rejonu 2150 pkt. i 2100 pkt. Drugie wsparcie jest ledwie naruszone, ale niesie w sobie zagrożenie wybiciem z trendu bocznego w strefie 2400-2100 pkt. i możliwość przetestowania dołka w rejonie 2044 pkt. Jutro GPW czeka zderzenie z wyrokiem TSUE w sprawie tzw. kredytów frankowych, a w piątek spotkanie z reakcjami świata na comiesięczne dane z rynku pracy w USA. Nie bez znaczenia będzie również reakcja rynku walutowego na wyrok TSUE. W istocie kondycja złotego jawi się jako zmienna, której rynek mógł nie brać pod uwagę wyceniając zderzenie rynku z obciążeniami, jakie spadną na rynek w przypadku rozstrzygnięcia negatywnego dla polskich banków. Zmienności zatem nie braknie i gracze, którzy chcieliby zakładać, iż spadek WIG20 o przeszło 120 punktów może zmienić się w korekcyjne odbicie będą musieli z dużą odwagą realizować zlecenia obronne.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA