Poniedziałkowe notowania na rynku warszawskim odbywały się w sprzyjającym popytowi kontekście. Zwyżki na rynkach bazowych łączyły się z zaprzeczeniami, iż rząd USA zamierza ograniczać finansowania chińskich spółek amerykańskim kapitałem. W istocie jeszcze o poranku można było dostrzec próbę skorelowanej gry WIG20 z rynkami bazowymi, ale stosunkowo szybko doszło do rozejścia się ścieżek, którymi podążały warszawskich blue chipy i np. niemiecki DAX. Pozytywnym elementem była aktywność rynku, która wskazywała, iż przecena ma w sobie głównie element odsunięcia się popytu, a nie zmienną w postaci agresywnej podaży. W finale licznik obrotów w WIG20 pokazał niespełna 300 mln złotych, co czyni spadek średniej o 0,6 procent niewiele znaczącym i sygnalizuje, iż rozdanie miało jednak charakter konsolidacyjny. Zachowanie rynku jawi się jako w pełni zrozumiałe, gdy uwzględni się fakt, iż poniedziałek był dość typowy dla tygodni, w którym świat czeka na comiesięczne dane z rynku pracy w USA. W związku z tym, iż w kolejnych sesjach stosunkowo łatwo będzie zidentyfikować kluczowe wydarzenia tygodnia, trudno oczekiwać po GPW jakiegoś fajerwerku. Jutro wydarzeniem dnia powinien być odczyt amerykańskiego ISM dla przemysłu. W czwartek pojawi się wyrok TSUE, na który czekają gracze na GPW oraz parach złotowych i wreszcie w piątek raport Departamentu Pracy w USA. W zarysowanym planie wydarzeń GPW wydaje się być skazana na grę od impulsu do impulsu z mniejszą lubą większą aktywnością. Dziś rynek wybrał senne osuwanie się przy niskich wolumenach. Technicznie patrząc wiarygodność rozdania była skrajnie niska, ale do odnotowania jest zanegowanie piątkowego wzrostu i podtrzymanie położenia wykresu w znaczącej na tle zmienności odległości od wsparć w rejonie 2150 pkt. i oporów w rejonie 2217 pkt. W efekcie, we wtorkowe rozdanie rynek wejdzie na bezpiecznych technicznie poziomach i potencjałem utrzymania się w lokalnej konsolidacji.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA