Finałowa sesja tygodnia na rynku warszawskim odbyła się w sprzyjającym dla popytu kontekście. Rynki bazowe stabilizowały się, a nawet szukały kontynuacji wczorajszych, mocnych rozdań, do których Pekin dopisały dziś kolejną zmienną w postaci obniżenia stopy rezerw obowiązkowych dla chińskich banków. W efekcie w środkowej fazie sesji rynek mógł podnieść WIG20 w rejon 2130 pkt. i zbudować około procentową zwyżkę indeksu największych spółek. Druga połowa dnia minęła jednak w klasycznym dla poprzednich sesji tygodnia układzie, w którym podaż łatwo zdobywała teren, a indeks WIG20 nie potrafił utrzymać zwyżek i wracał w pobliże 2100 pkt. Kluczową zmienną była aktywność rynku, czytelnie mniejsza od sesji poprzedniej. W finale WIG20 zyskał 0,7 procent przy 571 mln złotych. W perspektywie tygodniowej indeks największych spółek zanotował stratę 0,6 procent. W efekcie perspektywa tygodniowa zmusza do uznania faktu, iż popyt przegrał z podażą. Wprawdzie na wykresie tygodniowym udało się obronić położenie indeksu nad 2100 pkt., ale czarny korpus i położenie wykreślonej świecy nie pozostawiają wątpliwości, iż wszystko, na co było stać kupujących sprowadza się do podtrzymania zawieszenia WIG20 nad 2100 pkt. Konsolidacja po fali spadkowej stawia kupujących przed zadaniem zakończenia zawieszenia wybiciem górą, by wykres WIG20 znalazł bardziej neutralne położenie w środku trendu bocznego ograniczanego poziomami 2400 pkt. na północy i 2100 pkt. na południu. Im dłużej będzie miało miejsce zawieszenie bez odejścia w rejon 2250 pkt., tym więcej będzie zachęt dla podaży, by pchnąć rynek w kolejną falę spadkową w ramach klasycznego układu ruch/konsolidacja/ruch i jednak przetestować nie tylko psychologiczną barierę 2000 pkt., ale i rejon 1800 pkt., na którym można lokować poziom docelowy dla potencjału spadku budowanego wybiciem ze strefy 2400-2100 pkt.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA