Poniedziałkowe notowania na rynku warszawskim odbywały się po dynamicznej sesji piątkowej, która podniosła wycenę WIG20 o 3,19 procent. Równie ważna była nieobecność rynków amerykańskich, które zostały wyłączone ze względu na święto pracy. W efekcie najłatwiejszym scenariuszem do rozegrania była konsolidacja, której sprzyjała piątkowa zwyżka i brak impulsów ze strony rynków amerykańskich. W istocie w trakcie sesji WIG20 korelował z niemieckim DAX-em, co potwierdza fakt, iż lokalnym pomysłem na grę było wyciszenie po piątkowym skoku na północ. Obrót, który w WIG20 wyniósł ledwie 369 mln złotych, idealnie uzupełnił się z niską zmiennością i małym zakresem wahań, zwłaszcza na tle sesji poprzedniej. Dla techników sesja była zbliżeniem i konfrontacją WIG20 z oporem w rejonie 2150 pkt., którego test jest naturalną konsekwencją zanegowania zeszłotygodniowego wybicia dołem indeksu z trendu bocznego w strefie 2400-2100 pkt. i negowania potencjału spadku w rejon 1800 pkt. Sesja nie tylko podtrzymuje wymowę rozdania piątkowego, które przywróciło indeks nad kluczowy poziom 2100 pkt., ale też pytanie, czy odbicie na finalnej sesji sierpnia było tylko poprawianiem wycen po słabym miesiącu. Rozdanie poniedziałkowe nie zaprzecza kontynuacji, ale też nie wskazuje, by możliwa była gra w kontrze do otoczenia, a warto pamiętać, iż w piątek rynek rósł w oderwaniu od rynków bazowych, dla których wrzesień jawi się jako ważny pod względem danych makro, decyzji banków centralnych i wreszcie nowego rozdziału w wojnie celnej pomiędzy Chinami i USA. Trudno zatem nie oczekiwać podtrzymania sierpniowej zmienności na świecie, która będzie trudna do zignorowania i w przypadku przecen utrudni kontynuację wzrostów w Warszawie.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA