Poniedziałkowe notowania na rynku warszawskim zaczynały tydzień, w którym żadna z lokalnych informacji zapewne nie będzie mogła równać się impulsom z otoczenia. Globalne oczekiwanie na środowy komunikat amerykańskiego banku centralnego i wyniki kwartalne spółek na największych rynkach świata wymusiły dziś czekanie na ważniejsze sesje tygodnia na rynkach bazowych i GPW wpisała się w wymuszony scenariusz wykonując niespełna 342 mln złotych obrotu w WIG20 i ledwie 407 mln złotych na całym rynku. Nie uchroniło to jednak rynku przed przesunięciem WIG20 na południe o 0,9 procent. Obrót i przebieg notowań wskazują, iż spadek odbył się przy biernej postawie popytu i niskiej aktywności podaży, ale osunięcie WIG20 pod wsparcia w rejonie 2300 pkt. może nabrać znaczenia technicznego, gdy zostanie potwierdzone obrotem na kolejnych sesjach. W istocie zamknięcie przez WIG20 sesji w rejonie 2286 pkt. oznacza, iż doszło do wyjścia dołem z konsolidacji po fali wzrostowej z rejonu 2150 pkt. Rynek wysłał ostrzeżenie, iż oddala się realizacja scenariusza ruch/konsolidacja/ruch, w którym możliwy byłby szybki atak na opory zaczynające się psychologiczną barierą 2400 pkt. i faktyczne zakończenie trendu bocznego, który mrozi WIG20 od przeszło roku. Zwrot na południe bez obrotu nie ma większej wartości prognostycznej, ale też mieści się w konsolidacyjnym układzie. Jeśli poziomy 2400 pkt. i 2100 pkt. potraktować jako symboliczne granice konsolidacji, to zejście pod 2300 pkt. oznaczana nic więcej niż ponowne umiejscowienie wykresu indeksu bliżej środka konsolidacji i zmniejszenie szans na szybkie zakończenie trendu bocznego. W trakcie kolejnych sesji warto będzie zwracać uwagę na korelację WIG20 indeksami rynków bazowych oraz wrażliwość na kondycję złotego. Obserwowane umocnienia dolara i franka szwajcarskiego oraz słabość euro wskazują, iż trend wzrostowy na rynkach akcji ma szerszy kontekst, niż tylko niskie rentowności długu i zapewne nie braknie zwrotów akcji, które zaskoczą dynamiką oraz dotrą na GPW.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA