Czwartek przez nieobecność Amerykanów charakteryzował się mniejszą aktywnością inwestorów. Byki próbowały ten fakt wykorzystać, ale na wyjście ponad 2231 pkt, czyli ostatni szczyt i 38% zniesienia czerwcowych spadków, ewidentnie brakło paliwa. Ostatecznie kontrakt zakończył dzień wzrostem o 1,4% na 2224 pkt. W centrum uwagi były decyzje banków centralnych. Najpierw BoE zasugerował, że może zwiększyć QE wskazując na przewartościowanie brytyjskiego długu, a to znacznie osłabiło funta. Potem Mario Draghi na konferencji po posiedzeniu EBC zapowiedział utrzymanie niskich stóp procentowych przez dłuższy okres. Deklaracja wprowadziła sporo zamętu przede wszystkim na rynku walutowym, choć i giełdom pomogła. W relacji do dolara euro osłabiło się o ponad 100 pipsów w kilka chwil (poniżej 1,29). DAX zyskał 1%, ale nie udało się zakończyć powyżej 8000 tys. pkt. Na wielu rynkach jesteśmy więc tuż przy ważnych oporach. Dziś powinno się wyjaśnić, czy rynek stać na wakacyjną hossę. Kluczowe będą dane z amerykańskiego rynku pracy, które poznamy o 14:30 naszego czasu. Odczyt prywatnego ADP z środy sugeruje możliwość pozytywnego zaskoczenia, co przy obecnej logice rynku niekoniecznie musi się spodobać. Kontrarianie zwrócą także uwagę na inny sygnał ostrzegawczy, mianowicie poziom optymizmu wśród inwestorów. Wczorajsze dane AAII pokazują wzrost udziału byków o 11 pkt. proc. do 42%. Czyżby optymiści mieli zostać znowu skarceni?
pobierz pełny biuletyn