Piątkowe notowania na rynku warszawskim przyniosły sesję, której centralnym punktem było spotkanie globalnych rynków z comiesięcznym raportem z amerykańskiego rynku pracy. Skupienie uwagi na danych z USA ułatwiało wczorajsze święto na Wall Street, które odebrało innym rynkom powody do przesunięć o poranku. Scenariusz narzucony przez kalendarium został wypełniony w 100 procentach. Do 14:30 WIG20 poruszał się solidarnie z otoczeniem, na wąskiej półce i przy skromnej zmianie, by po danych zbudować falę spadkową, która w finale przesądziła o wyniku rozdania. Amerykańskie dane zaskoczyły siłą. Wzrost liczby miejsc pracy poza rolnictwem wyniósł 224 tys., gdy rynek oczekiwał mocnych 170 tys. Wymowy raportu nie zaburzyła skromna rewizja słabych danych z maja, więc reakcje giełd były łatwe do zbudowania. Lepsze od oczekiwań dane zakwestionowały potrzebę obniżki ceny kredytu przez Fed w końcówce lipca o 25 punktów bazowych i stały w silnej sprzeczności z fantazją, iż amerykański bank centralny może za chwilę obniżyć cenę kredytu o 50 punktów bazowych. W istocie wycenione przez rynki w czerwcowych wzrostach dwie lub nawet trzy obniżki stóp procentowych w USA zostały dziś poddane pod wątpliwość i reakcje graczy były jednoznaczne – umocnienie dolara i spadki cen akcji. W przypadku WIG20 połączenie mocniejszego dolara i przeceny na rynkach bazowych zostało wzmocnione osłabieniem złotego i stąd relatywnie mocniejsza reakcja warszawskiego koszyka blue chipów na mocne dane z USA. Umieszczenie dzisiejszego rozdania w perspektywie tygodniowej pozwala odnotować, iż o wyniku przesądziły poniedziałkowe otwarcie luką i dzisiejszy spadek, które przełożyły się wzrost WIG20 o 0,62 procent. Niestety, świeca kreślona przez wykres tygodniowy koliduje z procentową zmianą. W klasycznym odczytaniu skromny korpus świecy tygodniowej, uzupełniony dwoma cieniami sygnalizuje niepewność rynku, co do dalszego kierunku i w obecnym układzie wyczerpanie argumentów byków. Konsolidacyjny w sumie tydzień zmusza do czekania na nowy impuls, który pozwoli wybrać rynkowi kierunek dalszej gry.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA