Próby odreagowania rynku w czwartek spełzły na niczym. Ogromna świeca doji przy wysokim wyprzedaniu, o dziwo, nie przekonała wielu kupujących. Po zielonej stronie kontrakt utrzymywał się tylko do południa. Potem dwie fale dynamicznej przeceny sprowadziły rynek do 2080-2100 pkt (-3,3%). Wyprzedaż polskich akcji w otoczeniu zyskującego Zachodu (DAX +0,6%) kolejny raz tłumaczono awanturą o OFE, a konkretnie raportem Goldman Sachs o opłakanych skutkach "reformy" emerytalnej dla ratingu kraju. Znowu jednak teoria nie zyskała potwierdzona zachowaniem rynku długu i waluty. Złotówka nawet się umocniła, a rentowność obligacji spadła. Znacznie większe znaczenie miały informacje o potencjalnym wznowieniu projektu elektrowni Opole przez PGE (wraz z KW) i rozczarowujące poziomy dywidend. W PGE 0,86 zł vs 1,43 zł oczek., w PKN 1,5 zł przy ponad 2 zł oczek. W rezultacie spółki odpowiadające za 15% wagi indeksu spadły odpowiednio o 8,1% i 3,7%. Kluczową sprawą jest jednak dorównanie naszych indeksów do innych benchmarków EM, co wielokrotnie podkreślałem. Moskiewski RTS znajduje sie w okolicach dołka z 2012 roku, a brazylijska Bovespa jest już sporo poniżej tego poziomu. Sentyment do surowców wciąż jest fatalny i nawet po dotkliwych spadkach rynki te nie bardzo są w stanie odreagować. Niemniej w przypadku FW20 strefa w której jesteśmy (2000-2100 pkt) relatywnie wydaje się fair i krótkoterminowo preferowanym scenariuszem jest odreagowanie czerwcowych spadków. Dziś mamy ostatnią sesję miesiąca, kwartału i półrocza, co powinno pomagać w jego realizacji.
pobierz pełny biuletyn