Środowe notowania na rynku warszawskim odbywały się w kontekście dalszej presji spadkowej z rynków bazowych. O poranku rynki europejskie musiały uwzględnić w cenach słabsze od oczekiwań zakończenie dnia na Wall Street i nocną przecenę amerykańskich kontraktów indeksowych, która zapowiadała kolejny spadkowy dzień w USA. W efekcie na rynku niemieckim pojawiła się przecena, która odebrała DAX-owi blisko 1 procent i GPW musiał poddać się globalnej atmosferze. Po dwóch godzinach presja z rynków bazowych była tak duża, iż WIG20 zameldował się na 2162 pkt., a więc w rejonie, który w ostatnich dwóch tygodniach łamał wszystkie spadki i gdzie popyt skutecznie kontrował podaż. Popyt nie sprawił zawodu i kolejny raz okazało się, iż konsolidacja WIG20 w strefie 2200-2150 pkt. jest silniejsza od presji z otoczenia. Kontra byków została poparta obrotem, a z parkietu został wysłany sygnał, iż w pobliżu 2150 pkt. w grze pojawiają się duże kapitały, stale zachęcona ponad 10-procentowym cofnięciem WIG20 z rejonu 2420 pkt. Do końca sesji dołek wykreślony przed południem nie był już testowany, a zamknięcie dnia wypadło około 25 punktów od minimum sesyjnego. W istocie w trakcie sesji WIG20 zanotował ponad procentowe przesunięcie na północ i zakończył dzień zredukowaniem spadku do ledwie 0,25 procent przy blisko 840 mln złotych obrotu. W indeksie zdrożało 10 spółek, gdy o poranku na plusie były ledwie 2. Inaczej mówiąc mimo dalszej przeceny na rynkach światowych kupujący ciągle próbują łapać dołek przeceny w Warszawie licząc na mocniejsze odbicie, gdy korekcyjne cofnięcia w USA czy Europie zachęcą graczy na rynkach rozwiniętych do zbudowania jakiegoś odbicia. Technicznie patrząc zamknięcie sesji przez WIG20 w rejonie 2187 pkt. nie zmienia układu sił. Stale w mocy pozostaje zawieszenie w konsolidacji, której granicami są rejony 2225-2200 pkt. na północy i 2150 pkt. na południu. Aktualność konsolidacji powoduje, iż rynek wymusza czekanie przesilenie i reagowanie zgodne z kierunkiem wybicia.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA