Rynek stanął do dzisiejszego rozdania w specyficznym położeniu. Oczekiwanie na ewentualne decyzje zagranicznych inwestorów, w tle eskalowania konfliktu handlowego USA – Chiny, nie pozwalało na poważne angażowanie się w grę na krajowym rynku. Zwłaszcza, że indeks największych spółek trzymał się kurczowo do końca sesji ram konsolidacji 2150 – 2200 punktów. W istocie rynek warszawski ignorował dzisiaj nawet zwyżkę niemieckiego DAX-a o przeszło 1%.
Na półmetku aktywność rynku była na tyle niska (rzędu 150 mln zł w samym Wig20), iż ewentualne próby gry musiały zderzyć się z brakiem chętnych. W efekcie druga połowa sesji przyniosła tylko kosmetyczne 10- punktowe przeniesienie notowań Wig20 w górę względem środka ciężkości dzisiejszego zakresu zmiany tj. względem punktu spustowego TL 2180 punktów. Dopiero kontynuacja optymizmu i reakcje rynków bazowych na dane makro oraz ważne newsy będą mogły skłonić graczy z GPW do zerwania w drugiej części tygodnia ze wspomnianym stanem konsolidowania się.
Nie można jednak przejść obojętnie wobec 1,7% zwyżki indeksu „średniaków” z GPW. Indeks ten wyrysował we wtorek 21 maja br. bardzo rzadką świecę japońską Engulfinga wzrostowego, która praktycznie jednym tchem pochłonęła wiele złych zmiennych i negatywne położenie indeksu. Ponadto zmienność mWig40 wykroczyła powyżej średniej wahań z ostatnich 20 sesji, więc rzeczywiście można mówić, iż średnie spółki weszły do intratnego układu sił na wzór long breakout. Teraz na tym indeksie opory mają mniejsze znaczenie od wsparć, ale takim istotnym bezpiecznikiem popytowym nadal będzie bariera 3867,11 punktów lub okolice ubiegłorocznych, listopadowych minimów 3755,10 punktów.
Imię i nazwisko autora: Michał Pietrzyca