Piątkowe notowania na rynku warszawskim kończyły drugi z rzędu tydzień, w którym GPW i WIG20 musiały podporządkować się wydarzeniom światowym. Wojna celna pomiędzy Chinami i USA została poszerzona o wojnę technologiczną, której centralnym punktem są sankcje nałożone przez rząd amerykański na chińską spółkę Huawei. Zamieszanie wokół jednego z liderów chińskiego sektora technologicznego zostało nerwowo przyjęte przez wiele graczy i od poranka Europa wraz GPW pozycjonowały się pod powrót spadków na rynkach amerykańskich. Efektem było zanegowanie wczorajszego odbicia i podkreślenie wagi konsolidacji WIG20 pomiędzy poziomami 2200 i 2150 pkt. W finale udało się ograniczyć spadek WIG20 do 0,2 procent, ale rynek musiał szukać równowagi pomiędzy lokalnymi apetytami korekcyjnymi, presją spadkową z otoczenia i zamieszaniem wokół powrotu podatku dla spółek operujących na rynku handlu detalicznego, których kilku przedstawicieli można odnaleźć w WIG20. W perspektywie dziennej sesja była niczym więcej niż przedłużeniem kilkudniowej konsolidacji. W perspektywie tygodniowej rozdanie stało się przedłużeniem lokalnej fali spadkowej, która prowadzi WIG20 z okolic 2420 pkt. i kieruje uwagę na wsparcia zalegające w rejonie 2100 pkt. Technika podpowiada, iż rynek może szukać korekty trzytygodniowego tąpnięcia, ale korelacja z rynkami bazowymi i skupienie uwagi świata na konflikcie amerykańsko-chińskim nie pozwalają myśleć o szybkim wyjściu z cienia globalnego zamieszania. W zarysowanym układzie sił oczywiste, po 10-procentowym cofnięciu indeksu, próby złapania dołka muszą brać pod uwagę fakt, iż świat znalazł się w korekcie tegorocznego optymizmu. W przeciwieństwie do WIG20 i innych indeksów rynków wschodzących najważniejsze średnie świata mają jeszcze sporo miejsca na uatrakcyjnienie wycen po niedawnym szybowaniu na historycznych maksimach.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA