Środowe notowania na rynku warszawskim przyniosły kolejną sesję podporządkowania się GPW zachowaniu rynków bazowych. W pierwszych minutach gracze próbowali budować odreagowanie ostatniej słabości WIG20, ale rynek niemiecki szukał przeceny i szybko nadzieje na odbicie zostały przykryte przez korelacją z frankfurckim DAX-em. Pochodną było skonsolidowanie się indeksu WIG20 w rejonie 2170 pkt. i faktyczny dryf nad wyznaczonymi w poniedziałek minimami fali spadkowej. Kolejne impulsy spadkowe pojawił się za sprawą danych makro z USA. Gorsze od oczekiwań i recesyjne w wymowie dynamiki sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej pchnęły WIG20 w rejon 2160 pkt., a po otwarciu na Wall Street podaż zdołała zepchnąć WIG20 na nowe minima przeceny. Kiedy wydawało się, iż wyjście z dwudniowej konsolidacji zachęca podaż do agresywniejszej gry, w mediach okołorynkowych pojawiła się informacja, iż USA rozważają odłożenie wprowadzenia ceł na samochody, co było dobrą informacją zwłaszcza dla rynku niemieckiego. DAX zamienił spadek na zwyżkę o 0,7 procent, a Wall Street odrobiła poranne straty. Odpowiedzią GPW było właściwie skokowe podniesienie WIG20 z rejonu 2155 pkt. w rejon 2180 pkt. i ustawienie nastrojów na finałowe minuty rozdania. Bilansem jest zwyżka WIG20 o 0,24 procent przy blisko 600 mln złotych obrotu. Bilansem technicznym jest podtrzymanie konsolidacji rejonie 2170 pkt. i faktycznie zamknięcie dnia w punkcie, który organizuje handel od poniedziałkowego spadku, wywołanego solidarną ze światem reakcją rynku na zapowiedź wprowadzenia ceł przez Chiny na amerykańskie towary. Neutralne w sumie techniczne rozdanie należy uzupełnić o potwierdzoną znów zależność kondycji WIG20 od zachowania rynków bazowych i podtrzymania wrażliwości rynku na skorelowane przesunięcia z najważniejszymi indeksami świata.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA