Giełda Papierów Wartościowych oglądana przez pryzmat kondycji WIG20 ma za sobą jeden z najgorszych tygodniu w historii i najgorszy tydzień 2013 roku. Licząc piątek do piątku indeks stracił 9,9 procent. W efekcie analogicznej wielkości spadku trzeba szukać w 2011 roku a wcześniej np. w okresie, w którym upadał bank Lehman Brothers, gdy amerykański sektor bankowy stanął na progu zapaści. Już tylko takie porównania pokazują, iż tydzień był pod wieloma względami wyjątkowy i trudno nie zadać pytania, czy w zakończonym tygodniu pojawiło się coś zbliżonego do upadku Lehman Brothers.
Najkrócej mówiąc nic takiego nie miało miejsca. Wprawdzie w chińskim sektorze bankowym pojawiły się znamiona zapomnianego zjawiska o nazwie credit crunch, ale fakt, iż niemiecki DAX stracił około 3 procent, co silnie kontrastuje ze spadkiem WIG20, zmusza do postawienia tezy, iż mocna przecena była zjawiskiem lokalnym i w lokalnych czynnikach należy szukać jej przyczyn. Bez wątpienia na rynku pojawiła się panika, którą napędziła seria negatywnych wydarzeń i informacji.
W środę, gdy świat czekał na decyzje Rezerwy Federalnej, WIG20 poddał się przecenie wywołanej spadkiem ceny KGHM. Miedziowa spółka straciła na wartości po mniejszej od oczekiwań dywidendzie. Na tak przygotowany grunt spadła przecena na świecie w czwartek, która dosłownie zatopiła GPW zalewem podaży. Sam fakt, iż w trakcie jednej sesji WIG20 połamał kolejne, ważne poziomy 2409, 2400, 2330 i wreszcie 2300 pkt. przesądził o tym, iż na progu sesji piątkowej w popytowym obozie mogli pojawić się tylko gracze o nadzwyczajnym poziomie akceptacji ryzyka i lubujący się w kupowaniu w trakcie panicznych wyprzedaży.
Stabilizację utrudniał fakt, iż rynek czekało jeszcze spotkanie z finałową godziną sesji, na którą dziś przypadł okres ustalania kursu rozliczeniowego kontraktów. Finał pokazał, iż gracze słusznie zachowali dystans do korekty, gdyż w końcówce rynek poddał się festiwalowi zleceń koszykowych. Tylko w finałowej godzinie WIG20 przesunął się z rejonu 2252 pkt. do 2215 pkt. i w pewnym momencie tracił niemal dwa razy więcej niż w trakcie regularnego handlu. Dlatego z negatywnymi ocenami konsekwencji dzisiejszej sesji trzeba poczekać przynajmniej do poniedziałku. Z punktu widzenia strategii rynkowych tygodnie takie, jaki zakończony wymuszają oczekiwanie na jakąś formę stabilizacji, która pokaże, czy rynek stać na powrót nad 2250 pkt., czy też przecena pogłębi się nawet do 2000 pkt.
Adam Stańczak
DM BOŚ SA