Poniedziałkowe notowania na rynku warszawskim przyniosły sesję pod wieloma względami klasyczną dla pierwszych dni tygodnia. Zakończenie piątkowych notowań na Wall Street bez niespodzianek i czekanie globalnych rynków na wyniki amerykańskich spółek pozwoliło na spokojny handel, który kształtowany był przez niskie wolumeny i skromną zmienność. W finale WIG20 stracił 0,36 procent przy mniej niż 400 mln złotych obrotu, ale największy wpływ na skalę przeceny miała płytkość handlu, a nie dynamika operowania strony podażowej. W istocie WIG20 właściwie powielił przecenę amerykańskiego S&P500 w trakcie pierwszych godzin notowań na Wall Street, która słabszym początkiem pomogła podaży w Warszawie. W sumie sesję można określić jako neutralną technicznie, której najważniejszym elementem była niska aktywność. Bilansem jest powrót WIG20 w pobliże neutralnego poziomu 2350 pkt., z którego jest równie daleko do oporu na 2420 pkt., jak i wsparcia w rejonie 2386 pkt. Spadek zmienności pozwala oczekiwać przedłużenia neutralnego technicznie handlu na kolejne rozdania, w trakcie których rynek będzie zmuszony powielać zachowania rynków bazowych. Do końca tygodnia władzę nad nastrojami zachowają rynki amerykańskie, które każdego dnia będą musiały odnosić się do wyników spółek i swoimi reakcjami będą kreowały nastroje na większości giełd. Nie ma wątpliwości, iż Wall Street wchodzi w sezon wyników na wysokim pułapie, w kontekście bezpośredniej konfrontacji indeksów z rekordami wszech czasów i tegorocznymi maksimami, więc warto liczyć się ryzykiem korekcyjnych cofnięć, które będą groźne dla wielu rynków, w tym warszawskiego. W szerszej perspektywie na kondycję WIG20 wpływ będą miały wyniki polskich spółek, które wyślą raporty w sytuacji czytelnie słabszej postawy warszawskich blue chipów na tle świata w perspektywie year-to-date. W praktyce relatywna słabość GPW i konsolidacja WIG20 sprzyjają pozytywnym reakcjom w czasie polskiego sezonu wyników kwartalnych.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA