Piątkowe notowania na rynku warszawskim przyniosły sesję spadku aktywności, która w finale przełożyła się na ledwie 394 mln złotych obrotu w WIG20 i 483 mln na całym rynku. Przez większą część rozdania mizerny obrót uzupełniała adekwatna zmienność. Płytkość rynku została wykorzystana do rozgrywek na styku rynków kasowego i terminowego, co owocowało krótkimi, skokowymi przesunięciami indeksu i w dużej mierze przesądziło o wyniku rozdania w postaci spadku WIG20 o 0,35 procent. Mimo przeceny sesję trudno uznać za znaczącą dla szerszego obrazu. W perspektywie dziennej WIG20 pozostał zawieszony w konsolidacji pod strefą oporów w rejonie 2420-2400 pkt., którą uzupełnia kolejna tygodniowa porażka indeksu na barierze 2395 pkt. W efekcie rynek ma za sobą wzrostowy tydzień – WIG20 zyskał 0,66 procent – który nie przekłada się na przesilenie w ważnym punkcie wykresu, a wręcz umacnia silne opory. Słaba końcówka i generalnie mizerna postawa rynku na tle otoczenia może sygnalizować zrywanie korelacji z rynkami bazowymi, ale w trakcie najbliższych sesji warto liczyć się jednak z wrażliwością GPW na to, co będzie działo się na światowych rynkach. Wall Street wchodzi właśnie w fazę spotkania z raportami kwartalnymi spółek, które pojawią się po mocnej zwyżce rynku i faktycznym spotkaniu amerykańskich indeksów z rekordami wszech czasów. W ostatnim czasie można było mówić o zawahaniu DJIA szczycie hossy, a dziś ten sam element pojawia się na wykresie S&P500, który po otwarciu piątkowych notowań znalazł się ledwie procent od najwyższego poziomu w historii. W przypadku niemieckiego DAX-a można mówić o zawahaniu w rejonie psychologicznej bariery 12000 pkt., więc i w bliższym otoczeniu WIG20 pojawiają się sygnały zadyszki po trzymiesięcznych falach wzrostowych. Oczywiście nie można wykluczyć układu, w którym słabość Wall Street przyciągnie część kapitału na rynki wschodzące, w gronie których GPW należy do najsłabszych, ale mocniejsze korekty na światowych rynkach będą trudne do zignorowania. Przeciwko bykom gra również stare jak giełdy zalecenie, by sprzedawać w maju, co po mocnych zwyżkach na Wall Street od początku roku jest dodatkowym elementem sprzyjającym globalnej korekcie.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA