Piątkowe notowania na rynku warszawskim odbywały się po dobrej sesji na Wall Street, gdzie spadek awersji do ryzyka i odłożona w czasie reakcja na gołębi komunikat FOMC przełożyły się na mocne wzrosty indeksów. Niestety, szybko okazało się, iż impuls wzrostowy z Wall Street musiał przegrać z najważniejszymi danymi makro tygodnia, którymi miały być wstępne szacunki indeksów PMI. Na plan pierwszy wybił się odczyt z niemieckiego przemysłu, gdzie zanotowano spadek indeksu PMI do 44,7 pkt., gdy rynek oczekiwał 48 pkt. Słaby i mocno recesyjny w wymowie odczyt uzupełniły dane dla strefy euro i po godzinie otwarcia układ sił w otoczeniu GPW zrobił się silnie spadkowy, na co rynek warszawski odpowiedział cofnięciem WIG20. Środkowe godziny sesji zdominowało czekanie na to, jak na dane z Europy odpowie Wall Street. Gdy okazało się, iż Wall Street poważnie potraktowała recesyjne ostrzeżenie na rynkach europejskich pojawiły się nowe minima dnia i WIG20 pogłębił przecenę do 1,69 procent. Na końcowym fixingu zmiana indeksy blue chipów była tylko kosmetycznie różna od spadków DAX-a i S&P500, co pozwala na tezę, iż Warszawa powieliła dziś przeceny na rynkach światowych. Dynamicznej przecenie nie towarzyszyły poważne wymiany, ale spadek przesądził o obrazie tygodnia, który do dzisiejszego otwarcia był konsolidacyjny, a po dzisiejszym zamknięciu jawi się jako zaprzeczenie wzrostu z poprzedniego piątku. W szerszej perspektywie patrząc WIG20 pozostaje zamknięty pomiędzy strefą oporów w rejonie 2420-2400 pkt. oraz strefą wsparcia w rejonie 2300-2286 pkt. i dopiero pokonanie jednej z granic szerszego układu konsolidacyjnego przyniesie zmiany, na których technicy będą mogli budować szersze prognozy kondycji rynku.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA