Środowe notowania na rynku warszawskim przyniosły kolejną sesję wyciszenia. W przypadku WIG20 rozdanie sprowadziło się do przesunięcia indeksu w pierwszej godzinie z rejonu 2370 pkt. w rejon 2350 pkt. Kolejne godziny rynek przedryfował przy niskim obrocie i skromnej zmienności, by zakończyć dzień mocnym cofnięciem wywołanym presją spadkową z rynków bazowych, gdzie na plan pierwszy wybiło się cofnięcie w USA. Wall Street wymusiła na GPW wybicie z sennego handlu i stąd relatywnie słaby na tle całości wynik dnia. Szybkość zejścia na tle całość notowań wskazuje, iż rynek nie miał lokalnego pomysłu na sesję i przy płytkim handlu poddał się presji z otoczenia. Spadek WIG20 o 1,4 procent jawi się jako duży, ale odbył się przy obrocie niewiele większym od 588 mln złotych, co wskazuje, iż rynek cały czas operuje raczej w klimacie konsolidacyjnym i próbuje przeczekać zachowanie giełd bazowych. Niestety ostatnia zmienna jawi się jako ważny zmienna na kolejne sesje. Niemal 20-procentowy wzrost S&P500 od grudniowego dołka i ponad 12-procentowy DAX-a zachęcają do realizacji zysków, które będą trudne do zignorowania przez rynek warszawski. Kontekstem technicznym sesji jest wybicie WIG20 z zawieszenia na półce 2375-2350 pkt., która była nie do utrzymania z racji małej szerokości, i przesunięcie gry na strefę 2375-2313 pkt. Rynek poszerzył sobie zakres, w którym może poruszać bez kolejnego przesilenia technicznego, więc słabość z dzisiejszego finału nie przełoży się na prostą kontynuację. W szerszej perspektywie patrząc WIG20 pozostaje w konsolidacji po fali wzrostowej z rejonu 2100 pkt. w rejon 2420 pkt. i gracze mają prawo oczekiwać kolejnych prób powrotu do scenariusza wzrostowego. W istocie żadna z ostatnich sesji nie wskazuje, iż podaż odzyskała średniookresową kontrolę nad kondycją WIG20, więc w czwartkowe notowania rynek wchodzi bez sygnałów sprzedaży, które wymuszałyby na oglądających wykres pozycjonowanie się pod nowy scenariusz techniczny.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA