Początek gry w nowym tygodniu na rynku warszawskim odbywał się w kontekście święta w USA, co połączone z brakiem poważnych zaskoczeń w piątkowych zamknięciach na Wall Street dawało mieszankę, z której trudno było wypiec solidny chleb. W istocie już po pierwszych minutach sesji widać było, iż rynek bez trudu schowa się w najłatwiejszym do rozegrania scenariuszu, którego dwoma głównymi elementami były mały obrót i niska zmienność. Przy braku innych impulsów dwie pierwsze godziny notowań WIG20 były prostym powieleniem zachowania niemieckiego DAX-a i solidarnego oraz skorelowanego osunięcia się indeksów na południe. Dla graczy w Warszawie do odnotowania było tylko kolejne wzmocnienie strefy oporów w rejonie 2350-2348 pkt., od której WIG20 odbił się w pierwszych minutach rozdania. Całość sesji daje podzielić się na dwie czytelne części, z których pierwsza sprowadziła WIG20 w pobliże 2352 pkt., a druga minęła na konsolidacji. W finale WIG20 ulokował się w rejonie 2325 pkt. i oddał 0,54 procent. Licznik obrotów pokazał 436 mln złotych, ale spora część przypadła na finałowe minuty, które zawsze niosą w sobie wymiany nieco oderwane od całości notowań. Bilansem technicznym jest przedłużenie zawieszenia WIG20 pod połamanym wsparciem w rejonie 2348 pkt., gdzie zalegała granica domkniętej formacji podwójnego szczytu. Wybicie z układu o szerokości 70 pkt. zbudowało potencjał spadku WIG20 w rejon 2280 pkt. i wymusiło na kupujących odsunięcie się na niższe poziomy. Nowy układ sił na wykresie indeksu był znany już w końcówce poprzedniego tygodnia i poniedziałek nie przyniósł na tym polu żadnej zmiany. Jutrzejsze rozdanie – przynajmniej w części porannej – zapowiada się podobnie. Dopiero pojawienie się na rynkach graczy z USA pozwoli pozycjonować się pod nastroje na Wall Street. W szerszej perspektywie patrząc gra toczy się o powrót WIG20 nad 2350 pkt. i zanegowanie formacji szczytowej. Pozytywnym elementem pozostaje ciągle fakt, iż układ szczytowy pojawił się przy okazji dwóch tygodni korekty, po około 300-punktowej fali wzrostowej, co jest zjawiskiem naturalnym i potrzebnym dla kontynuacji trendu wzrostowego.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA