Czwartek rozpoczynaliśmy relatywnie wysoko. Mimo solidnych spadków na Wall Street dzień wcześniej (-1,4%) i słabej sesji w Azji, neutralny start notowań w Warszawie był niewątpliwie sukcesem. Do południa byki miały nawet małą przewagę, jednak w drugiej części handlu rynek nie oparł się kiepskim nastrojom zewnętrznym. Ostatecznie FW20 stracił 0,7% i zakończył na 2432 pkt, co i tak było najmniejszym "wymiarem kary". Zdecydowanie gorzej zachowała się waluta. Po 15, w niecałą godzinę złoty stracił do euro aż 500 pipsów (4,32). Panika zbiegła się z równie dynamiczną wyprzedażą aktywów tureckich. Przy wciąż utrzymujących się niepokojach społecznych tamtejszy główny indeks stracił wczoraj blisko 5%, a przez tydzień 15%. Korzystna ekonomicznie demografia gospodarki obecnie daje się we znaki władzy w postaci ciężkich zamieszek i uciekającym inwestorom. Ciekawa była także konferencja po posiedzeniu EBC. Stopy pozostały bez zmian, a rynek uznał, że retoryka Mario Draghiego oddala ryzyko wprowadzenia ujemnych stóp depozytowych. To umocniło euro do 1,3240 USD czyli aż o 1,2%, co jest poziomem najwyższym od lutego. Tym samym niedawno prawdopodobna formacja RGR stała się tylko marzeniem niedźwiedzi. Szansą na przywrócenie im nadziei mogą być dzisiejsze, arcyważne dane z amerykańskiego rynku pracy. Przy obecnej logice rynku czym będą słabsze, tym paradoksalnie lepsze, bowiem dadzą argument Fed za nieodcinaniem dolarowej kroplówki.
pobierz pełny biuletyn