Poniedziałkowe notowania na GPW odbywały się po słabej końcówce poprzedniego tygodnia, w trakcie której WIG20 oddawał pole w solidarnym i skorelowanym ruchu z innymi indeksami europejskimi. W efekcie wzrostowy początek nowego tygodnia w Europie nie dawał graczom szerokiego pola wyboru i o poranku zwyżka niemieckiego DAX-a została bez trudu powielona przez WIG20. Szybki i skorelowany z otoczeniem wzrost w pierwszej godzinie notowań dodał do wartości WIG20 około 1 procent i oddalił wykres indeksu od kluczowego poziomu 2350-2348 pkt., gdzie zalega linia domykająca formację podwójnego szczytu. Odejście od wsparcia, którego przebicie zbuduje potencjał spadku o 70 pkt., uspokoiło podaż, ale niski obrót – ledwie 70 mln w pierwszej godzinie – ostrzegał, iż rynkowi brakuje siły. Kolejne godziny zdominowało senne w sumie osuwanie się WIG20 na południe, które przyspieszyło w końcówce. W finale sesja znów zmieniła się w flirt z formacją podwójnego szczytu, ale mimo skokowego przesunięcia na fixingu indeks skończył dzień w rejonie 2354 pkt., z licznikiem obrotu pokazującym 511 mln złotych. Sesja może jawić się jako porażka byków w budowaniu odbicia, ale aktywność i brak przebicia wsparcia są niczym więcej niż przedłużeniem konsolidacji w strefie 2420-2350 pkt. i przesunięciem na kolejne rozdanie wspomnianego wcześniej flirtu z formacją podwójnego szczytu. Wrażliwość rynku na zachowanie giełd bazowych i relację rynków wschodzących z kondycją dolara, która jest ważną zmienną od pierwszych sesji lutego, zmusza do szukania wskazówek na temat bliskiej przyszłości rynku poza GPW, ale ewentualne przebicie strefy 2350-2348 pkt. – a zwłaszcza aktywność rynku w trakcie wysyłania przez wykres sygnału sprzedaży – pozwoli ocenić lokalne nastroje. Na dziś niskie wolumeny wskazują, iż gracze nie rezygnują z założeń, iż pokonanie strefy 2400-2390 pkt. i faktyczne domknięcie dużej formacji podwójnego dna było zapowiedzią marszu rynku w rejon 2700 pkt.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA