Na progu sesji piątkowej podaż zdawała się mieć wszystko po swojej stronie. Pięcioprocentowy spadek Nikkei w czwartek i słabszą postawę rynków otoczenia. Rekordy słabości złotego i umocnienie dolara. Można było również oczekiwać niskiej płynności, dzięki której sprzedający bez problemu wybiją WIG20 z konsolidacji, jaka zadomowiła się na rynku po wtorkowym dotarciu indeksu do 2488 pkt. Finał sesji pokazuje, iż handel oderwany od innych dni świętami przyniósł zaskakująco wysoką aktywność oraz czytelny sygnał, iż poniedziałkowe wyjście nad 2409 pkt. stało się wezwaniem do większej obecności graczy oczekujących dalszych zwyżek. W istocie sesja skończyła się zwyżką WIG20 o 0,9 procent z imponującym obrotem 1,5 mld złotych licząc tylko dla grona największych spółek. W skali tygodnia wzrost średniej sięgnął 4,2 procent, co daje najlepszy tydzień od połowy września. Jeszcze lepiej prezentuje się wynik miesięczny. W maju WIG20 zyskał 7,2 procent, co jest najlepszym miesiącem w roku i czwartym, najmocniejszym miesiącem od dna bessy w roku 2008. Lepiej indeks zachowywał się tylko wówczas, gdy zbliżał się do poziomu 2000 punktów a pesymizm rynku sięgał szczytów.
Naprawdę majowa zwyżka ma wiele cech wspólnych z mocnymi wzrostowymi miesiącami po roku 2008. Cztery miesiące przeceny od stycznia wyzwoliły dawkę pesymizmu, którą porównywać trzeba ze skrajnymi nastrojami np. z wiosny zeszłego roku, po której WIG20 pomaszerował przeszło 30 procent w górę i skończył rok przesuwając się z okolic 2000 pkt. poza 2600 pkt. Obserwowane właśnie negowanie czteromiesięcznego spadku nosi wszystkie cechy analogicznego ruchy z czerwca zeszłego roku i buduje równie daleko idące nadzieje na wzrost w kolejnych miesiącach. Zasadnym wydaje się założenie, iż pod koniec roku wartość WIG20 będzie wyższa od obecnej, ale trzeba podkreślić fakt, iż w przeszłości miesięczne zwyżki takie, jak w maju 2013 roku rzadko przekładają się na równie mocny wzrost w kolejnym miesiącu. W praktyce można oczekiwać w czerwcu uspokojenia, które nie powinno być jednak powodem do zmiany strategii, która od połowy zeszłego roku zakłada kupowanie na korektach i pozostawienie pogoni za rynkiem graczom, którzy źle czują się kupując na przecenach
Adam Stańczak
DM BOŚ SA