Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie były ostatnim dniem handlu przed okresem świątecznego spowolnienia, które spowoduje, iż do 2 stycznia odbędą się ledwie dwa rozdania. Finałowa rozgrywka przed świętami została połączona z sesją rozliczenia kontraktów terminowych, które zwykle przebiegają wedle znanego scenariusza. Rynek wybrał dziś najłatwiejszy i znany z przeszłości układ czekania na finałową godzinę sesji, sennie dryfując przy niskim obrocie. Efektem było osuwanie się na południe WIG20, który w sześć godzin cofnął się z rejonu 2307 pkt. w rejon 2280 pkt. Spokojnemu w sumie spadkowi towarzyszyły skromne wymiany, które bez emocji pozwalały czekać na godzinę rozliczenia pochodnej. Nic nie oddaje lepiej skali wpływu godziny koszykarzy niż wielkość obrotu. Zgrubnie licząc do ostatniej godziny licznik obrotów w WIG20 pokazał około 450 milionów złotych, by w ostatniej i na końcowym fixingu powiększyć się do 1462 milionów. Skokowemu podniesieniu aktywności towarzyszyło tradycyjne podniesienie zmienności. W godzinę WIG20 wykonał ruch z okolic 2280 pkt. w rejon 2226 pkt., by później wrócić w okolice 2260 pkt. i zakończyć dzień na poziomie 2259,8 pkt. Bilansem jest spadek WIG20 o 2 procent, który przekłada się na tygodniową stratę o 1,9 procent oraz grudniowe cofnięcie o 1,4 procent. Widać zatem, iż obraz tygodnia i miesiąca jest teraz kształtowany głównie przez wynik dzisiejszego rozdania i tylko z tego powodu warto ostrożnie podchodzić do ocen kondycji rynku zamęczonego rozliczeniem pochodnej. Prawda jest taka, iż godzina rozliczenia kontraktów stała się już rytuałem, któremu muszą poddać się inwestorzy nieobecni na rynku pochodnej. Wielu rezygnuje z handlu czekając na pierwsze sesje po rozliczeniu i nie przywiązuje większej wagi do całości tygodnia, w którym rynek poddany jest pozycjonowaniu się większych graczy pod godzinę koszykarzy. Można rozmawiać o konieczności reformy modelu, w jakim GPW ustala kurs rozliczeniowy pochodnej, w obecnym rynek kasowy stał się zakładnikiem rynku terminowego, ale na dziś pozostaje już tylko czekanie na pierwsze sesje stycznia. Wszystko wskazuje na to, że WIG20 skończy rok w granicach konsolidacji pomiędzy poziomami 2400 pkt. oraz 2100 pkt. i w styczniu, gdy handel będzie już bardziej standardowy, przyjdzie czas na oceny w oderwaniu od kontraktów i świątecznego zamieszania ze zmiennością i płynnością.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA