W czwartek rynki reagowały na jastrzębio odebrany komunikat Fed, a zachowanie amerykańskich indeksów po południu nie dało szans na odbicie. S&P500 spadł drugi dzień z rzędu i zakończył wyraźnie poniżej 2500 pkt. W samym grudniu daje to już stratę ponad 10% (-7,7 YTD), a nieco ponad 4% (2350 pkt) brakuje do granicy bessy (-20% od wrześniowego szczytu). U nas grudzień jest oczywiście lepszy (+0,7%), choć cały rok trudno uznać za udany (-6,3% YTD). Relatywna siła krajowego parkietu, szczególnie widoczna w 2H’18, ma szansę się utrzymać. Kluczowe w tym kontekście jest zachowanie dolara, który nie wybił ostatnich szczytów mimo sprzyjających okoliczności (Fed), a nawet się osłabił. Obecnie na DXY jesteśmy przy dolnej bandzie 3-miesięcznej konsolidacji (96-98 USD). Technika mówi, że po jej opuszczeniu ruch może być dynamiczny. Jeśli z kolei spojrzymy na szerszy obraz to szczyt z przełomu 2016/2017 był bardzo ważny (104 USD). 2016 rok nazywany był rokiem „wielkiej rotacji” z uwagi na przepływ kapitału z rynku obligacji do akcji. Trend ten przyspieszyły wybory w USA. W rezultacie rentowności amerykańskich obligacji rosły, a Fed niejako gonił rynkowe stopy procentowe. Mimo tego dolar osłabił się do koszyka walut o ok. 15%. Od 2018 roku mamy korektę (+9%), która zniosła ok. 62% tego ruchu. Ostatni szczyt jest więc istotny i z uwagą czekać będziemy na rozstrzygnięcia, szczególnie że rentowności 10-latek dotknęły już… ponad 20-letniego trendu spadkowego. Daje to trochę do myślenia…. Dziś dzień trzech wiedźm. Na razie kwartał jest lekko na plusie i może mieć to wpływ na przebieg dzisiejszej sesji.
pobierz pełny biuletyn