Wczorajsza sesja w USA miała decydujące znaczenie dla zachowania światowych giełd. W piątek S&P500 zbliżył się do podwójnego dna z października i listopada. Wczoraj w trakcie sesji dołki zostały naruszone. W pierwszych dwóch godzinach notowań indeksy spadły poniżej tych dołków wyznaczając długi cień. W kolejnych odrobiły straty. Jest to poważny techniczny argument dla strony popytowej, który być może przełoży się na następne dni.
W tej atmosferze WIG20 otworzył się na plusie, ale wkrótce odezwała się strona podażowa. Najpierw w dół pociągnął PKO BP i PKN Orlen, w końcowej fazie sesji dołączyły spółki energetyczne i reszta banków. Realizacja zysków na rosnących od miesiąca spółkach z branży energetycznej sięgnęła znacznych rozmiarów: Energa (-5,8 proc.), PGE (-5,1 proc.), Tauron (-5,8 proc.). Spadek załagodziły zieleniejące się PZU i KGHM. W tym czasie główne parkiety Europy zanotowały pokaźne wzrosty: DAX (+1,9 proc.), CAC40 (+1,6 proc.). Widzimy więc spory rozdźwięk między naszym rynkiem, a resztą parkietów.
Trzeba zauważyć, że końcówka roku nie przebiega wg ustalonego przez lata schematu. Na razie nie widzimy efektu grudnia. Na giełdach jest dużo niepewności związanej z negocjacjami celnymi między USA i Chinami, a także w kwestii Brexitu. W tej ostatniej sprawie coraz częściej spekuluje się o możliwym wycofaniu się Wielkiej Brytanii z zamiaru opuszczenia UE, ale równie prawdopodobne jest wyjście królestwa bez umowy.
Zapoczątkowana dziś fala wyprzedaży spółek z sektora energetycznego może być jutro kontynuowana. WIG20 ma jeszcze spory zapas do październikowego dołka. Gwałtowny charakter tej wyprzedaży może ją szybko zakończyć.